SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

zimno, słabo i podatnośc na infekcje

temat działu:

Zdrowie i Uroda

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 1797

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 288 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 3879
Witam. od połowy października jestem na zwolnieniu. Zaczęło sie potężnym osłabieniem
cały weekend przeleżałem w lóżku dosłownie, w poniedziałek nadawałem się do
jakotakiego funkcjonowania, pracę miałem siedzącą i niby w cieple więc pomyślałem
sobie - najgorsze już za mną. Niestety najgorsze było potem i trwa do teraz.
Po kilku dniach, nie nadawałem się do niczego, z każdym dniem czułem się coraz gorzej w końcu osłabienie
wzieło górę, pojawiło się uczucie zimna. Wziąłem czwartek i piątek wolny do tego doszedł jeszcze weekend - "no to teraz się wykuruje pożądnie" - pomyślałem sobie.
Przeleżałem doszedłem do siebie na tyle, że w poniedziałem w drodze do pracy byłem pełen optymizmu.
Na wszelki wypadek ubrałem się grubiej niż zwykle. No ale po kilku dniach znów było to samo.
Na początku było osłabienie temp. ok 36.4, pierwsze dwa nawroty też wiązały się z temp. na poziomie
poniżej 36.6. Tak więc wziąłem sobie tydzień wolnego + weekend = razem leżałem 9 dni. Czułem sie dobrze, ale nie jakoś super
tak więc nie byłem do końca pewien czy to dobra decyzja aby iśc do pracy. Zdziwiło mnie to i zaniepokoiło - 9 dni to przecież sporo, powinienem odzyskać wszystkie siły z nawiązką.
No ale cóż nie było rady, dp pracy trzeba było wreszcie pójść - po kilku dniach leżałem znów na zwolnieniu,
tym raze ze stanami podgorączkowymi. Temp. w granicach 36.8 - 37.5. Był to pierwszy tydzień listopada.
Co ciekawe przez te prawie już teraz 4 miesiące temperatura nigdy nie przekroczyła 37.5 i nigdy też
nie miałem objawów typu: kaszel, katar. Od tamtego czasu cały czas jestem na zwolnieniu, nigdzie nie
wychodzę, bo łatwo przewidzieć skutek.
Ale idżmy dalej. Leżałem tak przez 3 tygodnie w tym łóżku, temperatura ani rusz, cały czas stany podgorączkowe.
Do tego doszły kłopoty ze snem, temperaturę starałem się zbijać polopiryną, tak więc brałem i pociłem się i tak
wkółko, pomagało na krótko - ale samopoczucie było lepsze.
W końcu problemy ze snem tak się pogorszyły, że spałem po kilka godzin na dobe, zasypiałem jako poł trup a budziłem
się jako niemalże trup.
Czekałem, że może wreszcie przyjdzie dzień w którym choćby sie wyspie.
Przypomniałem sobie, że w domu sa gdzieś tabletki hydroxizinum czyli mocnego leku uspokajająco nasennego. wziąłem tabletke 10mg.
profilaktycznie najadłem się, aby w razie długiego snu nie budził mnie głód.
Wbrew oczekiwaniom miałem dosyć spore problemy z zaśnięciem, leżałem tak dosyć długo, ale w końcu zasnąlem.
I obudziłem się po 12! godzinach. totalny szok.
Na drugi dzień powtórzyłem trik, problemy z zaśnięciem znów były ale znów szok - przespałem 12 godzin.
3 dnia czułem się już całkiem dobrze, zasiadłem nawet na większa częśc dnia przed kompem, zdjąłem nawet
z siebie kilka ciuchów bo nie były mi już potrzebne, poprostu robiło mi się ciepło.
3 dnia zasnąłem samoistnie i przespałem trochę ponad 10 godzin i nastal cud po prawie 6 tygodniach, byłem zdrowy czułem się świetnie, wszechogarniające zimno zniknęło.
Był to przełom listopada i grudnia. Zacząłem normalnie funkcjonować, może nawet troche za szybko.
I nagle zaczęło sie od nowa, problemy ze snem, coraz większe osłabienie, zimno i wreszcie temperatura.
Leżałem tydzień w domu, w końcu rodzice wyskakują z decyzją - szpital.
Trafiłem na oddział zakaźny zpodejrzeniem boleriozy.
Okazało się, że mam HIPONATREMIĘ - niedobór sodu. Jednak jak się okazuje jest to zawsze objaw jakiejś innej choroby.
Ale nie wiadomo, co ją wywołało, MOŻE TE ZLEWNE POTY PO POLOPIRYNIE.
Po tygodniu czułem się już w miarę dobrze - o ile na dobry można określić stan gdy ma się na sobie 2 pary spodni, 3 koszulki a na tym 3 bluzy aby nie czuć zimna.
Wróciłem do domu, połozyłem sie spać lecz podochocony w miare dobrym samopoczuciem nie ubrałem się dośc ciepło - następnego dnia obudziłem się chory.
Zimno trzęśło mnie nawet pod kołdrą i 3 kocami. Po tygodniu, siły wróciły, zimno już mnie nie trzęsie, ale jest obecne cały czas.
Moge funkcjonowac, tylko musze być ubrany conajmniej w 2 pary spodni i tak jak pisałem 3 na 3 na górnej części ciała. Mogę sobie nawet nieraz uciąć krótki spacer.
Ale jestem bardzo podatny na wszelkie wirusy i zwyczajne przeziębienia - od tametej pory złapałem 2 i każde wtrąciło mnie do łózka na prawie tydzień.
Na początku stycznia leżałem w warszawskim oddziale endokrynologii, po przeprowadzeniu rzędu badań chormonalnych, zostałem wypisany ponieważ wszystkie były w normie.
Słwoa lekarze: z endokrynologicznego punktu widzenia nic panu nie dolega. Choć część wyników była baaaaaardzo blisko dolnych granic, no ale jednak w granicach normy.
Wrocilem do domu, wszystko po staremu, opatulony, ale chociaż nie w lóżku...
W końcu jakies 2 tygodnie temu trafiłem do lekaża, wielu specjalności, specjaliste od krytycznych przypadków jak go określano - doktora Tadeusza Osiaka.
Facet, popatrzył, posłuchał, opukał, zrknął na wyniki badań krwi i hormolane i rzekł:
Problem tkwi w niedokrwieniu, otóż ludzie wysocy(ja mam 190cm) mają ten problem, że prawie w kazdym przypadku jest pewien okres w życiu w którym jest dosyc duży skok
wzrostu(fakt pomyślałem ja kiedyś w ciągu roku urosłem ponad 25cm) - wiąże się to z tym, iż żyły nie nadążają rosnąć przez co są rozciągane, a przez to z kolei zmniejsza się ich średnica.
Ludzie tacy sa podatni na problemy z krążeniem. No dobrze, ale czemu to tak nagle na mnie spadło? - spytałem.
W pewnym momencie nastąpiło potężne niedokrwienie i teraz organizm nie może powrócić do normy.
Facet trafił, bo przed pojawieniem się tych wszystkich objawów dosyć ostro trenowałem - biegi, siłownia to było moje życie - może nawet trochę przesadzałem...
Do tego praca, niewysypianie, stres i bomba gotowa.
Zalecił, leczenie, środki napoprawę krążenia, dotlenienie mózgu itp. do tego cały zestaw witamin.
Niestety nie zmieniło się praktycznie nic, może troszkę na lepsze.
Tak więc, jeżeli ktoś, spotkał się kiedyś z czymś podobnym, lub nie spotkal się ale ma pomysł co to może być - to będę wdzięczny za każdy komentarz.
Mnie osobiście intryguje, to nagłe ozdrowienie z przełomu listopada i grudnia. Co sie wtedy stalo? Co zadecydowało o ustąpieniu objawów?
Próbowałem odtworzyć tamtą sytuację wiele razy, ale nigdy nie udało mi się tak dobrze wyspać.
Piszcie, będę wdzięczny za każda pomoc. Dodam, że nie odczuwam żadnych problemów z oddychaniem itp.

Stój tam gdzie chcesz stać, choćbyś miał stać sam.

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Wskazania i przeciwskazania do wysiłku wytrzymałosciowego

Następny temat

Operacja/Rehabilitacja zerwanego miesnia piersiowego

WHEY premium