W poniedzialek ćwiczę mieśnie "górne" nóg, czyli wykroki, przysiady i trening nóg na prasie(przód, tył) wraz z różnymi wariantami przy kącie ustawienia nóg, tak około 50 minut do godziny. W środę trening łydek czyli unoszenie na dwóch nogach - różne kąty oraz unoszenie na jednej i do tego wzmacniam sobie też mieśnie przy piszczelach, stając przy ścianie/stole i stojąc na piętach napinając te mięśnie (mam nadzieję, że dobrze opisałem), 45-50 minut. W piątek dla odmiany ćwiczę triceps, czyli wyciąg, "niskie" wyciskanie i francuskie na leżąco. Do tego prostuję rękę z hantlą(przy tułowiu), będąc opartym na ławeczce. Też tak do godziny. Noi w tygodniu również podciągam się na drążku.
Taki lajtowy trening, ćwiczę raczej dla ogólnej sprawności a, że mam słabe nogi to postawiłem na nie. Jestem szczupły, 182/72.
I teraz pytanie, a w zasadzie trzy.
1. Czy ten trening nie jest zły w sensie, czy nie ma skutków ubocznych typu spalanie mięśni.
2. Dołączyłem sobie pare dni temu 6 weidera aby nieco wyrobić sobie brzuch, idzie mi nawet nieźle, gdyż wcześniej podciągałem długi czas kolana na drążku oraz "obracałem" nimi po skosie, tak więc myslę, że dotrwam. I sedno pytania: czy powyższy trening w połączeniu z a6w nie wywoła efektów ubocznych tj. spalenie tkanki mięśniowej, gdyż wydaje mi się, że to juz spore natężenie treningu. (rade niby daję, ale wolę zapytać)
3. Jeżeli powyższe nie wywoła, to mam pytanie kolejne - mam tłuszczyku troche na boczkach (ach ten komputer) i chcę nieco zabudowac ten efekt poprzez skłony boczne z hantlami(skośne brzucha), przy obecnym planie gdzie mógłbym to dorzucić aby zmaksymalizować efekt i w jakich ilościach to wykonywać.
Za samo konkretne spalenie tłuszczu wezmę się gdy zakończe 6 weidera (jazda rowerem ~3 razy w tygodniu, dość długa).