Wiem że dzisiaj przed soją się nie ucieknie - jest jej coraz więcej - w różnych pokarmach, w tabletkach, w mięsie - szczególnie mielonym (dodaje się soję bo smakuje podobnie jak mięso a jest tańsza). Nie tak dawno rozmawiałem też z lekarzem, który wykonuje zabiegi z zakresu chirurgii plastycznej i bardzo się dziwił, że ostanio drastycznie wzrosła mu ilość pacjentów z ginekomastią/lipomastią - Sam stwierdził że jest to bardzo dziwne - ale cóż, skoro na każdym kroku spożywamy soję( czyt. etrogeny), to nietrudno o rozregulowanie układu hormonalnego.
Tak mi przyszło do głowy - co zrobić aby mimo wszystko zachować równowagę - wiadomo: po pierwsze unikać jedzenia pasztetów, kotletów itp. z soi. Ale dla zachowania równowagi - jakie produkty zawierają dużo testosteronu?