Pozdrawiam
...
Napisał(a)
Witam, mam 22 lata, 162 cm wzrostu i 52 kilo, ze 2 lata temu schudłam 8 kilo, do wagi 50 kilo i od tamtego czasu utrzymuje ta wagę tak plus minus 2 kilo i tu pojawia sie moje pytanie, wczesniej ćwiczyłam 3 razy w tygodniu po godzince na stepperze w domu, teraz zmieniłam prace nie mam zupełnie czasu na ćwiczenia po pracy, poniewaz mam mnóstwo obowiązków związanych ze studiami i tu pojawia sie moje pytanie, ponieważ strasznie boje sie że przytyje, że wróce do dawnej wagi 58 kg, odzywiam sie normalnie tzn. rano 2 kanapki z ciemnym pieczywem, w pracy jabłko i 2 jogurty, w domu zupa albo jakies gotowane warzywa i na kolacje kolo 18tej gotowane jajko z pomidorem i ogórkiem, czy przy takim sposobie odżywiania, codziennej gimnastyce 10 minutowej którą wykonuje rano i spacerach do pracy i z pracy tak ze 3 razy w tygodniu po 3 km w jedna stronę jest szansa że nie utyje pomimo braku ćwiczeń na stepperze? Poza tym mam jeszcze inne pytanie co do odżywiania, wydaje mi się że może za mało jem, w sensie zbyt mało wartości odżywczych, ale nie wiem jak to jest, w pracy chciałabym zjeśc coś konkretniejszego, ale słyszałam ze od pieczywa sie tyje, tak wiec jadam tylko raz dziennie na śniadanie, co w takim razie moge jesc żeby nie utyć ale sie najesc, bo chodze głodna, a nie mamy mikrofali w pracy żeby odgrzać np. zupe. Myślę że może powinnam zmienić sposób swojego odzywiania, ale jak to zrobic żeby nie utyć?Skoro mój organizm jest przyzwyczajony do małej ilości kalorii w ciągu dnia?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Witaj, przygotowaliśmy kilka tematów które mogą Cię zainteresować:
PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
Sprawdź...
Napisał(a)
Myślisz dobrze, robisz źle Masz rację, że jesz zdecydowanie za mało i to jest prosta droga do przytycia. Tak jak piszesz organizm przyzwyczaja się do funkcjonowania na tak malej liczbie kalorii, a efekt taki, że jak zjesz więcej zaczniesz tyć. Ale to nie jest stan, którego nie można zmienić. Przecież nie chcesz cale życie chodzić głodna? Powinnaś obliczyć swoje normalne zerowe zapotrzebowanie i stopniowo dążyć do niego zwiększając liczbę kalorii np o 100 na tydzień. Być może chwilowo trochę przybierzesz, ale to się ureguluje. Ale musisz ułożyć lepszą dietę. Nie tyje się od jednego produktu (np. chleba) tylko od nadmiaru kalorii i całokształt diety jest ważny.Poza tym są inne lepsze źródła węglowodanów niż chleb - kasze, ryż itd. Kiedy osiągniesz normalny poziom kaloryczności diety wtedy ewentualnie możesz znowu pomyśleć o racjonalnym odchudzaniu jeśli będzie taka potrzeba. A co z tym ruchem? Może jednak znajdziesz czas?
Zmieniony przez - Camel84 w dniu 2009-03-19 09:31:01
Zmieniony przez - Camel84 w dniu 2009-03-19 09:31:01
...
Napisał(a)
Za mało jedzenia.
Gdzie jakies mięcho? Ryby? Ryż, makaron?
Ja bym stopniowo zwiekszała ilość kalorii, aż dojdziesz do swojego zapotrzebowania kalorycznego.
Gdzie jakies mięcho? Ryby? Ryż, makaron?
Ja bym stopniowo zwiekszała ilość kalorii, aż dojdziesz do swojego zapotrzebowania kalorycznego.
rower-power
...
Napisał(a)
Wg mnie masz niedowage ;/
Każdy dzień jest walką
-BLOG
http://www.sfd.pl/Darrak_Moja_Walka:_-t653614.html
Jeśli moja rada była pomocna możesz odwdzięczyć sie sogiem
Polecane artykuły