Potrzebuję porady medycznej. Mam problem z barkiem. Pojawił się on dzisiaj, kilka godzin temu, a najlepsze jest to, że nie mogę znaleźć dla niego przyczyny. Cały dzisiejszy dzień byłem dosyć aktywny (biegałem, jeździłem na motocyklu, uczestniczyłem w zajęciach terenowych). Około godziny 15 położyłem się na jakąś godzinkę, żeby nieco odpocząć. Wstałem, bo musiałem pomóc zrobić coś na zewnątrz. Wciąż nie odczuwałem żadnego, nawet najmniejszego bólu. Schyliłem się, podniosłem coś (nic ciężkiego, wiązka suchych badyli - nie więcej niż 3kg, więc zapewne nie była to przyczyna bólu), nic nie chrupnęło, żadnych oznak uszkodzenia stawu/mięśnia/ścięgien etc. Chciałem wyrzucić badyle na kupę i w tym momencie chwycił mnie dość mocny ból. Ale również - nie poczułem/usłyszałem żadnego chrupnięcia, przemieszczenia, czegokolwiek! Bark boli mnie do teraz, ograniczając w znacznym stopniu ruchomość. Mogę np. bez żadnego dyskomfortu pisać na klawiaturze, mogę ruszyć barkiem w tył, aż do oporu, natomiast ruszenie ręką w przód/bok sprawia ból już przy pierwszych centymetrach. Uznałbym to za nadwyrężenie, ale jak mówiłem - nie robiłem nic, co doprowadziłoby do takiego bólu. Najdziwniejsze zaś jest to, jak nagle to się pojawiło, bez żadnego uprzedzenia, jak po pstryknięciu palcami. Prawdopodobnie boli ścięgno, gdyż gdy np. podniosę chorą rękę przy pomocy zdrowej, ból nie jest odczuwalny. Boli tylko, gdy próbuję podnieść rękę bez 'wspomagania'. Bardzo proszę o pomoc. Posmarowałem rękę żelem Fastum, ale nic to nie dało.
Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi!