co jakiś czas zauważam na papierze toaletowym krew po oddaniu kału. Przyznaję, że zazwyczaj w czasie, kiedy podnosi się mój poziom spożycia alkoholu i możliwe, że kiedy jestem zmęczona.
Byłam z tym u lekarza już dawno temu, miałam zrobioną rektoskopię i kolonoskopię, ale lekarz twierdzi, że to nic poważnego jeśli krew jest "żywa"- znaczy, że żyłka jakaś pękła.
Twierdzi, że wyniki kolonoskopii były w porządku. Nie mam ich w tej chwili przy sobie, ale pamiętam, że było w nich napisane, że pomimo prób nie udało się wprowadzić rurki dalej niż zgięcie jelita(?).
Czy ktoś ma jakiś pomysł, co to może być? Nie odczuwam w związku z tym żadnego bólu, pieczenia.
Kiedyś miałam problem z zaparciami, ale właściwie już mi przeszło. Wtedy nawet się cieszyłam, kiedy ta krew się pojawiała, bo oznaczało to, że mój kał był normalny i dość obfity- po prostu regularny, taki jak powinien być...
Z głóry dziękuję za pomoc!