Z lewej strony brzucha, nieco niżej niż wysokość pępka mam nieduże twarde coś na kształt kamienia. Gdy napinam mięśnie przykrywają one to czyniąc niewyczuwalnym.
Na siłowni ćwiczę od 2 miesięcy. Wcześniej przez kilka lat prowadziłem bierny tryb życia. Treningi dotychczas robiłem typowo przygotowujące organizm do poważniejszych działań. Jedynie mięśnie brzucha miały dość ciężko - wynagradzałem im to długim okresem regeneracyjnym - dlatego, że mam je jak modelka i mocno pracowały nawet przy zwykłym unoszeniu ich w leżeniu.
Kiedy to coś się pojawiło nie mam pojęcia, może zawsze tam siedziało, a ja nie zwracałem na to uwagi. Wiem, że istnieje na pewno od miesiąca. Nie sprawia mi bólu, nie dokucza. Przeszukałem portale medyczne, ale nie znalazłem wytłumaczenia, dlatego Panowie, proszę oblukajcie swoje brzuchy (ważne by nie napinać mięśni)i odpowiedzcie czy to normalne.
Dorzucam obrazek.