w ostatnią środę (dziś wtorek) zwichnąłem rzepkę. Tak stwierdził lekarz ortopeda. Zalecił mi ortezę stawu kolanowego (taką na goleń i udo) ale nie określił jakiego typu dokładnie (zginana czy zablokowana) i muszę znów do niego iść. RTG nie wykazuje złamania ani uszkodzenia koścca. Na bank mam naciągnięte więzadła (szczególnie boli mnie więzadło boczne piszczelowe po wewnętrznej stronie prawej nogi). Niestety, nie powiedział mi wiele więcej, stąd mam pytania do Was:
- minął prawie tydzień, praktycznie nie mogę zgiąć nogi więcej jak 1-2 stopnie od osi prostej nogi. Kiedy można się spodziewać jakiejś poprawy?
- że mam spuchnięte kolano to spoko, ale czy spuchnięcie łydki to norma w takim urazie?
- paskudnie boli mnie noga chwilę po tym kiedy wstanę... Dopóki leżę lub chodzę (z jedną lub dwoma kulami) to spoko, ale jak wstanę to po chwili ból jakby spływa do nogi. Paskudne uczucie. To normalne?
- Kiedy mniej więcej można spodziewać się zejścia opuchlizny po takim urazie? Jak sobie z nią radzić? Altacet? Jakieś inne środki?
- Czy jest jakiś sprawdzony przez Was ortopeda w Poznaniu który przyjmuje też na NFZ?
Ja byłem u dr Stempina ale skoro nie udzielił mi ani precyzyjnych informacji o stanie nogi ani nie wydał precyzyjnych zaleceń to może sobie odpuszczę....
Wiem, że tu nie gabinet :D ale może ktoś z Was zna się lub miał coś o podobnym przebiegu i możecie mi coś doradzić.
Z góry dzięki i pozdrawiam!