Jedni mowią że wiosłowania trzeba robić przed martwym, bo tak to dupa. Inni że po martwym owszem, wiosłowania jak najbardziej - ale sztangielkami. Chciałem jakoś swój trening na plecy ogarnąć, bo miałem robić ustalonym planem ale.. nagle zauwazylem ze czesciej stosuje zamienniki na maszynach. Nie chce go przeładować, a mam taką tendencję.
Chce zacząć robić "coś" na kształt pleców a nie walke o przetrwanie z maszynami
- Wyprosty na ławce jako rozgrzewka 2x 20
- Podciąganie nachwytem 3x 15 razy (szeroko, do klatki)
- Marwty ciąg 3x 12 (progres, ale bez szaleństw)
- Wiosłowanie sztangą/sztangielkami? 3x 10
- ?
i.. dupa, nie wiem co z tym zrobić. Co dodać, co wyrzucić, zmienić?
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17,5 :]
Waga: 79
Wzrost: 177
Cel treningowy: Troszke masy, troszke lustra :P
Staż treningowy na słowni: Rok
Uprawiane inne sporty: brak
Dostęp do sprzętu (np. full osprzęt siłownia, sztanga/sztangielki): yea, full
Dieta: No.. była... ale na wakacje sie zymła :x
Przeciwskaznania medyczne: brak
Zażywane suplementy: Gainer jak w lodówce bida