Szacuny
0
Napisanych postów
1
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
14
Witam!! Wrociłem do sportu po rocznej kontuzji, a mianowicie zrezygnowalem z dotychczasowej piłki noznej na rzecz biegania.
Zaczałem systematycznie biegac w wakacje,(wczesniej niemialem czasu na systematyke), biegam co dwa dni, mniej wiecej godzinke. Problem pojawia się kiedy zaczyna mnie męczyc takie jakby bekanie, od ostatniego posiłku, zazwyczaj jest to obiad zjedzony kolo godizny 14-15, a biegam zawsze kolo 21.
Właściwie niewiem jak nazwac tą dolegliwośc, bo nie jest to zwykłe bekniecie(moze jakis rodzaj zgagi), a dosyc mocne i dręczące, pojawia sie zazwyczaj po 40 minutach biegu i towarzyszy do konca. Moge tez powiedziec ze powoduje to jakiegos rodzaju ból w zołądku i troche w klatce piersiowej.Probowalem juz roznych rzeczy, pic duzo gorącej herbaty po obiedzie, pic samą wodę, nie pic nic w ogole, i zawsze to samo. Mysle ze moze to bys problem z sokiem zołądkowym, ale pewien nie jestem co dokładnie, jakas
"nadkwasowość".. Niech ktos cos doradzi!!!
Szacuny
11148
Napisanych postów
51557
Wiek
30 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
napisales ze ostatni posilek jesz o 15 a biegasz o 21... czyli to az 6godzin bez jedzenia... nie wiem ile posilkow jesz i co ile ale ja jezeli nie zjem czegos co 3 godziny t oczuje glod i zwiekszona ilosc kwasu zoladkowego ... tak juz sie pzyzwyczail moj organizm... proponuje posilek przed bieganiem zjesc kolo 18-19... 2-3 godzinki wystarcza aby pozniej biegac bez pelnego bebecha :)... druga ewentualnosc to byloby to ze moze objadasz sie przed bieganiem i to jest powodem... a tak na marginesie to jak nie biegasz tez masz taki problem?