Na początek kilka słów od siebie.
Wielokrotnie kiedy szukałem jakichkolwiek informacji na temat zdrowia, sportu, trybu życia natknąłem się na to wielkie forum. Zawsze podchodziłem do niego z dystansem, zdając sobie sprawę z tego, że jak to bywa w Internecie, każdy wie swoje i wszyscy są najmądrzejsi.
Od dość dawna myślę o zmianie swojego trybu życia na zdrowszy i często szukam o tym informacji, śmiejąc się z siebie, że czytaniem nic nie wskóram W końcu dałem za wygraną i zacząłem studiować wasze forum. Przeczytałem bardzo dużo artykułów zanim zdecydowałem się na napisanie tego tematu. Zauważyłem, że są tutaj ludzie którzy chcą pomagać innym i posiadają imponującą wręcz wiedzę którą dzielą się z innymi. Liczę na to że uda mi się uzyskać odpowiedzi także na moje pytania.
Czego oczekuję
Wiele z tekstów na forum to mało czytelny dla mnie bełkot o kaloriach, zapotrzebowaniach, białkach, węglowodanach i innych ruszających się i pełzających w nas i w naszym jedzeniu rzeczach Nie jest to to czego szukam. Nie chcę aby ktoś rozpisywał dla mnie dietę w której napisze mi ile gramów szynki mam zjeść o 10:34. Szukam prostych odpowiedzi na proste pytania. Proszę o traktowanie mnie jak kogoś kto wybitnie nie lubi biologii do mnie trzeba jak do dziecka, wziąć łopatę i wbić do głowy ;) Piszę o tym wszystkim tak jak ja to widzę i proszę o poprawienie tego co wydaje mi się źle oraz o własne zdanie w danym temacie.
Przechodząc do sedna
Pragnę w moim życiu zmienić pewne rzeczy, zarówno na poziomie fizycznym jak i psychicznym. „Nie potrzebuje psychologa tylko pomocy" jak to zdarza mi się żartobliwie mówić . Nie jestem zadowolony z mojego ciała i chciałbym w przyszłości wyglądać lepiej.
Wiem że w tym celu musze już dziś zacząć coś robić. Dlatego piszę te słowa, bo poszukuje rady kogoś kto jest zorientowany w tym temacie.
Chciałbym schudnąć a jest z czego (o tym później) i Ew, Poprawić nie co moją ogólnie pojętą siłę i tężyzna fizyczną, nie chce mieć jutro kaloryfera. Ale chcę zadbać o to abym w przyszłości mógł nad tym pomyśleć.
Co jest nie tak, czyli mój typowy dzień
-nie jem śniadań, domyślam się, że zostane okrzyczany i nakaże się mi jeść śniadania
W tej kwestii mój problem polaga na tym że jako student nie śpię do późnych godzin nocnych. Mało sypiam i poranek około godziny 6-8 jest dla mnie najtragiczniejszą porą dnia. Nie mam na nic ochoty, a już na pewno na robie sobie sałatek. I zwykle jestem w biegu aby nie spóźnić się na uczelnie. Rozumiem, że jedzenie śniadań jest ważnym elementem dobrych nawyków żywieniowych, dlatego zapytuje, co można jeść na sniadanie szybkiego sprawnego nie wymagającego czasu, najlepiej takiego co można wyciągnąć z lodówki i zjeść w autobusie ,albo kupić co rano w sklepie i zjeść w drodze. Jedzenie w pośpiechu ^^ cóż to chyba też nie najlepsze.
- nie jem dużo. Kiedy już trafię na uczelnie (naprawdę nie jem śniadań od kąd pamiętam, zero jedzenia rano od wielu już lat) zwykle nie jem nic, raz lub dwa razy na tydzień ok. 14 idziemy z kolegami koleżankami na stołówkę, zjadam wtedy cały normalny obiad, jak to na stołówce. Rzadziej decyduje się na jakieś pizze lub zapiekanki, a najczęściej nie jem w ogóle nic. Czasem wsunę jabłko albo kanapkę jak któraś ze zmartwionych moim niejedzeniem koleżanka taką dla mnie zrobi. Kiedy wracam z uczelni, jestem zwykle głodny, moje posiłki w ostatnim roku studiów to te które da się zrobić szybko i tanio. Parówki jakieś, śledź w śmietanie, vifonów dość szybko zacząłem unikać. Serki topione z chlebem, czasem ser żółty, czasem szynka.
Do tego wszystkiego jakiś keczup, a w chwilach dobrobytu jeszcze majonez i piwo.
Bywało nawet, że przez 2-3 dni nie jdałem całkowicie nic. Popijałem tylko jakieś pepsi, i bodaj zjadłem jednego dnia jabłko a drugiego, pół drożdżówki.
-Raz na wozie raz pod wozem, kiedy moje posiłki w ciągu tygodnia, wyglądają bardzo mizernie i jest tego niedużo sytuacja się odwraca kiedy jestem w domu na weekend, jakaś obiadokolacja w piątek koło 18 wypaśny obiad w sobotę i niedzielę dokładnie o 14 a potem jedzenie czegoś przez cały dzień, dosłownie co się nawinie, jogurty ser żółty popcorn chleb z musztardą, cokolwiek, ale jednak ciągle jem i jem, bo po pierwsze jest co, a po drugie niema co robić to się tak kręci koło lodówki.
-Jedzenie na noc, z tym jest u mnie różnie, zdarza mi się jeść po 22, jednak kiedy kładę się o 3-4 rano, wydaje mi się to konieczne, nie jestem w stanie określić czy jem dużo czy mało. Nie robie sobie żdanych kolacji ani nic takiego, po prostu coś wcinam wieczorami bo mnie ciągnie. Teraz w danej chwili kiedy to piszę odczuwam ogromny apetyt (jest 3 w nocy, normalne godziny mojej aktywności ) jednak bez względu na to nic nie zjem, i nie zjadł bym też tydzień ani rok temu o tej porze. Choć kiedy czytam książkę, do wczesnego rana zdarza mi się wsuwać płatki śniadaniowe. ;)
Czego nie zmienię
- regularne jedzenie co 2-3h jak to powinno wzorowo wyglądać jest nie do przyjęcia
W moim trybie życia, Naprawdę, nigdy nie zdycham i nie brak mi sił zawsze mam w sobie energię którą czerpie chyba z przyjaźni Nie odczuwam potrzeby jedzenia co chwile nawet w małych ilościach, zwykle jestem głodny okresami, około godziny 14 kiedy jak już pisałem czasem coś zjadam czasem nie, potem głód mija, nawet jeśli nic nie zjem. Najbardziej głodny jestem o 17-18 kiedy zwykle zjadam kolację jednak czasem przesuwa się to do powiedzmy nawet 20 bo jestem zbyt zajęty żeby jeść.
Kiedy coś robię, nie odczuwam głodu w ogóle, a uwierzcie mi mam co robić na uczelni, dlatego często zjadam dopiero kiedy wracam. Robienie jedzenia gotowanie sobie , krojenie , kupowanie to nie są rzeczy na które mam czas i które potrafił bym robić, wiem również że nie znajdę nikogo kto by to robił za mnie.
Upraszczając dużo wygodniej jest mi nie jeść w ogóle niż kombinować.
Co wydaje mi się że powinienem i zamierzam zmienić
- Po pierwsze, koniec z siedzeniem i jedzeniem w domu. Od obiadów się nie wywinę, i w sumie nie wiem czy to dobrze czy nie że co weekend jem syty posiłek o 14 co zwykle jest dla mnie początkiem dnia bo w weekendy śpię do 12-13 a czasem budzę się dopiero na obiad.a więc zamiast siedzenia w domu i jedzenia co nie zdarza mi się w każdy weekend, bo bywa że widuje się ze znajomymi jestem na jakiejś imprezie, czasem na ognisku czy wyskocze na jakiś spacer z jakąś wspaniałą niewiasta która nie wiem jak ma na imię ;p lub też żadziej pojadę w góry, czy porostu pojeździć na rowerze w zimie na nartach. Zdecydowanie jestem jednak za zapełnieniem wszystkich weekendów jakimiś planami a nie tak jak dotychczas tlyko niektórych.
- Sądzę że powinienem i spróbuje zacząć jeść śniadania, choć z drugiej strony wydaje mi się że to będzie po prostu dodatkowe żarcie bez którego jakoś dotychczas sobie radziłem ….
- Chciałbym uprawiać jakiś regularny sport, ale nie wiem jak i kiedy, gram w tenisa na WFie co piątek. W weekendy czasem uprawiam jakiś sport ale to rekreacyjnie, nigdy z zamiarem ćwiczeń. Jeśli ktoś potrafi mi zaproponować jakieś rozwiązanie to jestem otwarty na propozycje, rower wydaje mi się najbardziej prawdopodobny.
Pyzatym Jestem w stanie poświecić codziennie trochę czasu na domowe ćwiczenia mające na celu poprawę kondycji i siły, nie chodzi może o kulturystyczne rzeźbienie mięśni, ale coś mądrego co poprawi mój stan.
Dziękuję wszystkim którzy przeczytali mój tekst, I z góry dziękuję za wasze porady
Wkrótce zajrzę tu znowu aby sprawdzić czy ktoś zdecydował się przeczytać co napisałem i zredagować odpowiedź
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20
Waga: 94
Wzrost: 176
Obwód klatki: 105
Obwód ramienia: 37
Obwód talii: 100
Obwód uda: 85
Obwód łydki: 45
Szacunkowy poziom tkanki tłuszczowej: Niestety większa część mojej wagi to nie mięśnie. Mam durzy wiszący brzuch grube uda i tyłek. Moja postawa pozostawia wiele do życzenia, bo kiedy jak to się mówi wypnę klatę, to brzuch nie wygląda tak dramatycznie jak kiedy się garbię, ale nogi dalej masakra. Jestem w stanie bez większych problemów kupić spodnie w sklepie ale mimo wszystko nie jestem zadowolony ze swoich ud.
Aktywność w ciągu dnia: Jestem studentem, od października drugi rok, studiuje dziennie i na razie mam mało wolengo czasu dla siebie. Choć być możę trochę dało by się urwać, zamiast siedzenia przed kompem, jednak nie chciał bym wydawać forsy, a wydaje mi się że ciężko coś robić w Krakowie nie płacąc za to.
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: Sport uprawiam okazyjnie, jak mówiłem, w weekendy, zdarza mi się rower, spacerki, wycieczka w góry bądź na jakiś niski szczyt w okolic na ognisko, ponadto w piątki godzina rozgrzewki i 2 godziny tenisa bądź squasha (polecam świetny sport)
Odżywianie: Nawyki żywieniowe opisałem dość dokładnie w treści postu.
Cel: redukcja rozłożona w czasie
Ograniczenia żywieniowe: Brak
Stan zdrowia: Żyję i mam się dobrze :)
Preferowane formy aktywności fizycznej: Jestem gotów urwac około godziny każdego dnia któą mógł bym poświęcić na ćwiczenia w domu
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty: a co to takiegooo ?
Czy możliwe jest wprowadzenie suplementów: a co to takiegooooooo ?
Szczerze mówiąc nie, nie jestem zwolennikiem medykamentów na cokolwiek miały bo one działać. Zrzucenie kilograma lub dwóch dzieki pastylkom nie jest według mnie dobrym rozwiązaniem.
Stosowane wcześniej diety: Brak