Panowie, potrzebuję waszej rady. Od 14 miesięcy chodzę na siłownię. Nieregularnie (wiem, wiem, to źle-nie linczujcie mnie za to, chcę to zmienić). Udało mi się przez ten okres stracić na wadze 15kg. Nie jest to wynik rewelacyjny, zdaję sobie z tego sprawę. Próbowałem różnych diet, różnych treningów, ale widzę, że stoję w miejscu. Przy wzroście 188cm ważę 95kg. Chciałbym stracić jeszcze 15kg, ale idzie mi to baaardzo opornie.
Jestem studentem, czas na siłownię udało mi się wygospodarować od czwartku do niedzieli z rana. Staram się chodzić 4x w tygodniu, ale z tym różnie bywa i ten problem opisałem w osobnym temacie na podforum "Trening dla początkujących".
A teraz meritum. Nie mam zielonego pojęcia jak się odżywiać. W tej chwili jadam w zasadzie na co mam ochotę, ale wiem, że muszę (i chcę) to zmienić.
Moja propozycja jest następująca:
DNI TRENINGOWE:
śniadanie:
mleko z muessli
drugie śniadanie/podwieczorek (zależy jak stoję z czasem i czy mam kiedy zjeść):
jabłko, surowa marchewka, pomarańcz
obiad:
kawałki filetu z kurczaka/ryby w sałatce ze świeżych ogórków, pomidorów, papryki, oliwkach, czerwonej cebuli w sosie z oliwy wymieszanej z ziołami.
kolacja:
?? (brak pomysłu)
DNI NIETRENINGOWE:
Zasadniczo to samo, ale wiem, że jakoś wtedy mam większy apetyt... Niestety.
Generalnie chciałbym was zapytać co sądzicie o tym, aby cały jadłospis oprzeć na świeżych owocach i warzywach, czyli najzwyklejszej świeżej marchewce w ilości sztuk 3 na dzień, 3 jabłkach, 2 pomarańczach etc. Lubię taką formę jedzenia, a z racji tego, że cieężko jest mi wytrzymać na diecie bardzo by mi taki system odpowiadał.
Pomóżcie mi proszę, bo nie mam ani weny, ani pomysłu co z tym zrobić.
Pozdrawiam