Jako że kończę studia i miałem nawał nauki od prawie pół roku nie ćwiczyłem. Trochę przytyłem, i generalnie widzę w lustrze że dużo straciłem. Zbliżają się ostatnie wakacje w moim życiu i chciałbym odbudować formę. Planuję zakup jakiejś kreatyny, białka, może aminokwasów.
Plan jest taki że przez pierwsze 2-3 tygodnie będę ćwiczył bez żadnej suplementacji, a potem z odżywkami. Oczywiście do tego jakaś dieta. Trening 4 razy w tygodniu + aeroby (albo bezpośrednio po treningu albo jakiś rower/bieganie w dni nietreningowe).
Kreatyne brałem 3 razy. Pierwszy raz monohydrat z treca (ale mnie strasznie po tym srało, może to była wina glukozy i tauryny), do tego było jeszcze białko. Efekty były bardzo dobra, przytyłem pawie 5kg w miesiąc i siła poszła znacznie w górę. Za drugim razem brałem mono z Weidera, ale nie byłem systematyczny, troche chorowałem i jakoś nie odczułem efektu. Ostatnio, jakiś rok temu brałem xpanda, efekt był trochę mniejszy niż po mono z treca, bez efektów ubocznych, nie byłem spuchnięty jak świnia od wody, nie czułem też takiego napięcia w mięśniach.
25 lat, staż treningowy jakieś 3,5 roku z przerwami różnej długości. Waga obecna 73kg (odkąd zacząłem ćwiczyć najwięcej było 76, najmniej 67), wzrost 176cm. Jeżeli chodzi o osiągi to w okresie dobrej formy bez problemu robiłem serie na płaskiej ławce 80kg, na maksa 105.
Moje pytanie, jaką kreatynę byście polecili? Lepiej estry czy mono? Estry wychodzą drożej i mają trochę słabiej na mnie podziałały, ale są wygodniejsze w użyciu.
Na forum w kilku tematach widziałem że ludzie polecają zieloną kreatynę vitalmaxa, co o tym sądzicie? Czy macie jakieś doświadczenia z powrotem do formy które mogły by mi jakoś pomóc?
Będę wdzięczny za rady i konstruktywne komentarze.