Na samym początku zaznaczę, że w tym tygodniu wybieram się do lekarza (endokrynologa), ale po prostu przed wizytą nurtuje mnie kilka kwestii.
Całej historii chorobowej nie będę tutaj pisał (bo wystarczyłoby na kilka tematów), w każdym bądź razie ostatnio jeden z lekarzy zasugerował, że źródłem części kłopotów może być dosyć niski poziom testosteronu. Co prawda mieści się on w normie (przeważnie około 320-350, miałem kilka razy badany... odnalazłem teraz jakiś starszy wynik, sprzed około dwóch lat i wtedy było 280), aczkolwiek na zagranicznych stronach jako minimum podaje się 350... Poza tym w tym wieku (19 lat) średni poziom wynosi ponad 700. Oczywiście liczby to nie wszystko, ale czytając jakie są objawy zbyt małego stężenia testosteronu, to około 80% mnie dotyczy...
Interesuje mnie przede wszystkim czy rozpoczęcie terapii testosteronem (o ile oczywiście będzie potrzebna) poprzedza dużo badań, czy raczej jakieś podstawowe (z krwi)? Chodzi mi o to, ile czasu może minąć od wizyty do rozpoczęcia jakiegoś konkretnego leczenia.
Poza tym... czy u tak młodych osób (19 lat) stosuje się w ogóle taką terapię? Jak długo trzeba czekać, żeby w ogóle zaczęło to "działać" (zmiana samopoczucia, zmiany fizyczne)
Pozdrawiam i z góry dzięki za odpowiedzi :)