Codziennie na podwórku ćwiczę sobie zwody, kiwam że tak powiem niewidzialnego przeciwnika. Ale jak przychodzi trening to już to wszystko zanika, a na meczu jeszcze gorzej. Nogi robią mi się drewniane. Wiem że przy swojej technice i kiwce jestem w stanie przejść 1,2 nawet trzech zawodników, ale na meczu i treningu tracę tą pewność siebie. Po prostu boję się że mi się nie uda.
Jeżeli gramy mecz z dosyć dobrą drużyną, jak mam piłkę i biegnie do mnie przeciwnik to jak podbiegnie na kilka metrów to najczęściej gram długą piłę do napastników co dosyć często kończy się stratą, nie jestem w stanie zrobić jakiegoś zwodu i uwolnić się od przeciwnika. W trampkarzach byłem jednym z wyższych zawodników i jednym z najlepszych zawodników o czym świadczyła opaska kapitańska. Tam na lewej obronie, ze słabszym zawodnikiem grałem jak pomocnik. Ale jak miałem do czynienia z zawodnikiem równym lub lepszym to moje atuty ofensywne zanikały. W juniorach jest jeszcze gorzej. Jak mam naprzeciwko siebie jakiegoś chłopaszka to włączam się w akcje ofensywne, gram dużo piłką, pokazuję się na pozycję. Ale jak jest koleś wyższy, silniejszy to jak już mówiłem gram źle, szybko pozbywam się piłki. Czuję jakby strach.
Prosiłbym o porady, jak radzić sobie z tym problemem.