Basen i silownia prosze o pomoc

Witam. Mam 19 lat, 60 kg wagi i skolioze I stopnia - to na poczatek. Chce tą wadę skorygowac, nie wiem czy nie za pozno, ale bede cwiczyl, i dazyl do wyprostowania. Dlatego mam zamiar chodzic na basen i silownie. Na silownie po to, zeby sie podciagac i robic zwisy, no i ewnetualnie bede cwiczyl cale cialo na silowni omijajac cwiczenia obciazajace kregoslup ( wyciskanie sztangi na stojaco zza karku, martwy, przysiady itp.) Nie wiem, jak by tą siłownie i basen pogodzic ze soba, ile razy na tydzien tego i tego. Tak myslalem, ze chodzilbym 2 razy na tydzien na silke i 2 razy na tydzien na basen. Na basen bym chodzil po 1 godz, czyli 2 godz tygodniowo, czy to nie za malo? Czy tak moze byc? 2 razy basenu i 2 razy silowni tygodniowo?
Ps. Glownie nastawiam sie na skorygowanie wady i zbudowanie ladnej sylwetki (taka typowo modela: http://lh6.ggpht.com/_IolywL9PVoE/RwLNesrF_7I/AAAAAAAAAZU/FIbs1mXJ7SA/s640/chad_white_underwear.jpg )

Zmieniony przez - Pesta w dniu 2009-09-20 13:08:52

Zacznij od terapeuty - w Konstancinie ustawiają ćwiczenia do różnych schorzeń, jest też terapia która 'ustawia' kręgosłup tak, że skrzywienie się koryguje:
http://www.yumeiho.pl/o_terapii_pl.html 

Bylem u ortopedy juz w tej sprawie, to powiedzial, ze za pozno przyszedlem, gdyz mam juz 19 lat i juz nie rosne, i nie da sie tego skorygowac raczej. A tu na forum jedni pisza ze sie da inni ze nie. Nie wiem jak to jest, ale bede cwiczyl, zeby skorygowac wade. Nie bede jezdzil juz do zadnych terapeutow, wezme sprawy w swoje rece. Skoro sam ortopeda powiedzial, ze nic sie nie da zrobic... Pomozecie? Czy 2 razy silowni tygodniowo i basenu tygodniowo to nie za malo? Moze zmienic jakos? chodzi mi glownie o wyprostowanie kregoslupa.

Usuwanie objawów bez usunięcia przyczyny jest bez sensu. Przyczyną skrzywień jest asymetria ciała względem kręgosłupa - tylko yumeiho potrafi ją skorygować. Warunek - skolioza 1go stopnia, pełnej S'ki nie da się usunąć tylko zmniejszyć. Btw po pierwszym seansie miałem tak skontrowany kręgosłup, że idąc znosiło mnie z chodnika