SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Brutalny żywot Carlosa Monzona-Biografia

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 1611

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 72 Napisanych postów 4264 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 21651
Palił sto papierosów dziennie. Gdy trenował tylko pięćdziesiąt. Był jednym z najlepszych, jeżeli nie najlepszym pięściarzem w historii wagi średniej. Brutalny i bezwzględny w ringu a także poza nim. "Escopeta" - Carlos Monzon.
Carlos Monzon i jego żona Alicja. http://commons.wikimedia.org/wiki/Image:Monzonymuniz.jpg / Fot. desconocidoŻycie Carlosa Monzona to historia pełna przemocy, blasku sławy i wielkiej tragedii, która to życie zakończyła. W jego życiu nie było walki cięższej, niż ta, stoczona poza linami bokserskiego ringu. Gdy Monzon był młody, parał się sutenerstwem i wymuszeniami. Za pobicia, burdy i kradzieże wielokrotnie lądował w więziennym areszcie. Wychowany w wielkiej biedzie, jako jeden z dwanaściorga dzieci indiańskiej rodziny z San Jerez na północy kraju, od 6 roku życia pracował jako pucybut, gazeciarz i roznosiciel mleka. Żyjąc w getcie miasta Santa Fe stał się człowiekiem nieufnym, twardym i gwałtownym. Uwielbiał się bić. Gdyby nie zainteresował się boksem, prawdopodobnie szybko skończyłby w więzieniu lub na cmentarzu.

Pali, pije, chodzi i bije

Wysoki, chudy i zabiedzony chłopak trafił pod skrzydła trenera Amilcara Brusy. To on jako pierwszy zauważył w Monzonie talent, diament ukryty w czarnym kawałku węgla. I to bardzo czarnym. Brusa zaprowadził młodego zawadiakę do lekarza i dbał aby jadł mięso i zażywał witaminy. Gdy porywczy pięściarz lądował w areszcie za kolejną bójkę w barze, jego trener - będący przy okazji trenerem policyjnej kadry bokserskiej, używał swoich znajomości aby jego podopieczny mógł odzyskać wolność. Anegdota mówi że, Monzon był wypuszczany z aresztu w soboty aby móc stoczyć kolejny pojedynek na zawodowym ringu - tylko po to żeby stawić się w celi z powrotem w niedzielę i dokończyć karę.

Treningi Argentyńczyka również przeszły do legendy. Carlos Monzon palił do 100 papierosów dziennie (ograniczał się do 50 gdy przygotowywał się do walki). Uwielbiał rodzime piwo marki "Santa Fe", grę na gitarze oraz spotkania z kompanami w kolorowych knajpach. Amilcar Brusa (dla którego Monzon był pierwszym z 13 trenowanych mistrzów świata) twierdził że "człowiek nie jest przystosowany do ciągłego trenowania. Nie mogę odciągać go (Carlosa) od piwa, szkockiej i przyjaciół. Gdy nie trenujemy ciężko, pozwalam mu robić co chce". "Metoda" treningowa seniora Brusy okazała się bardzo skuteczna. W ringu Monzon słynął z żelaznej kondycji, granitowej szczęki oraz potwornie silnej i precyzyjnej prawej ręki.

W początkowej fazie kariery "Escopeta" ("Strzelba" - ringowy przydomek Monzona) walczył głównie z lokalnymi rywalami, i nie zawsze wychodził z tych konfrontacji zwycięsko. W pierwszych 20 walkach zaliczył 3 remisy i poniósł 3 porażki, jednak pod okiem Amilcara Brusy zaczął czynić coraz większe postępy. Wysoki jak na wagę średnią bokser (187 cm wzrostu) wydawał się czasami niezdarny między linami - lecz tylko pozornie. Monzon był w ringu bezwzględny, opanowany i konsekwentny. Wydawał się nie wykonywać w podczas walki zbędnych ruchów. Potrafił wywierać na rywali ciągłą presję i przyjmować ich najlepsze ciosy. Jego walki nie przypominały bokserskich fajerwerków, bardziej chłodną egzekucję. Czasami bardzo wolną i bardzo bolesną.

"Ten Argentyńczyk"

W siedem lat po rozpoczęciu zawodowej kariery, Monzon legitymował się bokserskim rekordem 67 zwycięstw, 3 porażek i 9 remisów. Seria ponad 50 zwycięstw z rzędu dała pięściarzowi z prowincji Santa Fe szansę walki o tytuł mistrza świata wagi średniej. Rywalem podopiecznego Amilcara Brusy był słynny Giovanni "Nino" Benvenuti. Walka która odbyła się 7 listopada 1970 roku w stolicy Italii, była pierwszą walką Carlosa Monzona poza Ameryką Południową.

Benvenuti był w tym pojedynku wielkim faworytem. Podczas swojej wspaniałej kariery amatorskiej, "Boski" Nino wygrał 119 walk i przegrał tylko jedną. Nieoficjalne źródła podają nawet że bilans ten wynosił 120 do 0. W 1960 roku, Włoch zdobył złoty medal w wadze półśredniej podczas Olimpiady w Rzymie - mieście w którym nigdy nie przegrał. Benvenuti został uznany najlepszym pięściarzem tego turnieju, w którym udział brali między innymi: Kazimierz Paździor, Marian Kasprzyk, Lech Drogosz i młodziutki Cassius Clay, który kilka lat później - już jako Muhammad Ali stał się najwybitniejszym pięściarzem w historii wagi ciężkiej.

32-letni wówczas Giovanni Benvenuti - pięściarz o aurze playboya i wyglądzie filmowego gwiazdora, miał szybko rozprawić się z nieznanym bokserem, którego przed walką lekceważąco nazywano "tym Argentyńczykiem". Jednak tego wieczoru w Palazzetto dello Sport w Rzymie rozpoczęło się siedmioletnie panowanie Carlosa Monzona w kategorii średniej. "Byk z pampasów" nacierał na włoskiego mistrza od początku pojedynku, z rundy na rundę atakując coraz agresywniej. Ciosy Nino które wstrząsnęły nie jednym znakomitym pięściarzem, nie robiły na Monzonie żadnego wrażenia. W drugiej części walki Argentyńczyk zaczął dominować w ringu, aż w końcu złamał swojego rywala. W 12 rundzie, brutalny prawy sierp Monzona na szczękę powalił Benvenutiego na matę. Rzymska publiczność zawyła z rozpaczy, a Carlos Monzon podniósł rękawice w geście triumfu.

Pojedynek ten został uznany przez "Biblię boksu" magazyn "The Ring" za walkę roku 1970. Historyk boksu Mike Casey, stwierdził po walce że nigdy nie widział w ringu takiego zrównoważenia arogancji i dyscypliny.
Podczas walki rewanżowej pół roku później w Monte Carlo, Włoch po raz kolejny był bezradny wobec brutalnej siły Monzona. Nino zaliczył pierwszy nokdaun już w 2 a następnie w 3 rundzie. Gdy Benvenuti zbierał się po drugim upadku, jego trener rzucił na ring ręcznik poddając swojego zawodnika. Oszalały z wściekłości Nino powstał gwałtownie i wykopał biały ręcznik poza ring. Przytrzymywany przez swojego trenera ze łzami w oczach wyrywał się do dalszej walki. Rozpacz dzielnego i dumnego Włocha nie znała granic. Jednak w ringu ze "Strzelbą", "Boski" Nino był bezsilny.

Monzon później wspominał swojego rywala: "Benvenuti miał szyk. Jego zdjęcia były wszędzie. Jednak wiedziałem że go pokonam od pierwszej chwili gdy podpisałem kontrakt. W ringu nie boję się niczego. Dla mnie wejście na ring jest tym samym co wejście do domu i picie yerba mate".

El Macho

Argentyńczyk rzeczywiście w ringu nie lękał się nikogo. Mierzył się z najlepszymi pięściarzami wspaniałego okresu w historii wagi średniej. Walczył często w krajach swoich rywali, przed ich własną publicznością. Tak jak ze wspomnianym wyżej Benvenutim w Rzymie, Grazienem Tonną i Jean-Claudem Bouttierem we Francji, czy Amerykaninem Tonym Licatą w nowojorskiej Madison Square Garden. Po zdobyciu mistrzostwa w wieku 28 lat, Monzon rozpoczął trwające 7 lat tournee po świecie, podczas którego czternastokrotnie bronił swojego tytułu.

Podczas tego czasu i walk w Paryżu, Rzymie, Buenos Aires, Kopenhadze, Monte Carlo czy Nowym Jorku, Monzon podróżował w towarzystwie pięknych modelek i aktorek - mimo że był żonaty. Carlos miał powodzenie u kobiet. Był wysokim, czarnowłosym mężczyzną z wyraźnymi kośćmi policzkowymi i o niespokojnych oczach. Lubił złoto, które pasowało do jego śniadej cery i urody Latynosa oraz efektowne, eleganckie stroje. Przebywał i bawił się na przyjęciach z elitami. O oprawę muzyczną przed jego walką ze znakomitym Jose Napolesem w Monte Carlo zadbał słynny grecki kompozytor Vangelis, a do grona znajomych należał między innymi francuski aktor Alain Delon. Monzon sam grał w filmach - zawsze "tego dobrego" i nigdy boksera. Na planie jednego z nich poznał aktorkę Susanę Gimenez z którą przeżył burzliwy, pełen skandali romans.

Gdy Monzon stał się idolem całej Argentyny, jego prywatne życie zaczęło interesować bulwarową prasę. Coraz częściej donoszono o aktach przemocy boksera: o biciu swojej żony, licznych kochankach (które również bił) czy o kolejnym poturbowanym papparazzo. W 1973 roku Monzon został "przypadkowo" postrzelony przez swoją pierwszą żonę Beatriz Garcię. Operacja wyjęcia pocisku z broni kalibru 5,5 mm z przedramienia boksera trwała kilka godzin. Kula która zraniła Monzona w lewe ramię tkwiła tam przez ostatnie 5 lat jego kariery. W ciągu tych lat stoczył 8 walk w obronie mistrzostwa świata - między innymi dwukrotnie z fenomenalnym Emilem Griffithem. W 1972 roku, razem z Muhammadem Alim został wybrany pięściarzem roku "Biblii boksu" - magazynu "The Ring".

W 1974 roku Monzon został pozbawiony jednego z dwóch posiadanych tytułów. Władze federacji WBC wyznaczyły Kolumbijczyka Rodrigo "Rocky'ego" Valdeza, jako oficjalnego pretendenta do tytułu który posiadał Monzon. Jednak "Escopeta" stoczył korzystniejszy finansowo pojedynek z legendą kubańskiego boksu - Jose Napolesem. Za ten akt nieposłuszeństwa, WBC pozbawiła Monzona tytułu. Argentyńczyk pozostał jednak mistrzem organizacji WBA i bronił jej pasa przez kolejne dwa lata. Dnia 26 czerwca 1976 roku, Carlos Monzon i Rodrigo "Rocky" Valdez wreszcie spotkali się na ringu, a stawką oprócz dwóch najbardziej prestiżowych bokserskich pasów, było miano najlepszego pięściarza wagi średniej na świecie.
Dla Argentyńczyka był to pojedynek honorowy, gdyż zarzucano mu że unikał on groźnego Kolumbijczyka. Niestety, tydzień przed walką Valdez dowiedział się o śmierci swojego brata podczas bójki w barze w rodzimej Kolumbii. Podczas pojedynku pogrążony w żałobie pięściarz wydawał się nieobecny i zrezygnowany. Monzon wygrał ten pojedynek zdecydowanie na punkty. Biorąc pod uwagę zaszłe okoliczności, pięściarze spotkali się ponownie w rewanżu rok później. Odbudowany psychicznie "Rocky" mógł wtedy pokazać pełnię swoich możliwości. Monzon został zaskoczony przez Valdeza w drugiej rundzie, kiedy to potężny prawy trafił z całym impetem w twarz Argentyńczyka. Monzon jedynie przykucnął po ciosie który powaliłby byka. Valdez mógł tylko spojrzeć na tę scenę z niedowierzaniem. Z dalszym biegiem pojedynku, "Escopeta" zaczął odnajdywać swój rytm i udało mu się wygrać ten jeden z najcięższych pojedynków w swojej karierze na punkty.

Po walce, zdejmujący rękawice Monzon miał problemy z wyprostowaniem prawej dłoni - oznakami artretyzmu, którego ból pięściarz przez ostatnie kilka lat tłumił nowokainą. Była to setna i zarazem ostatnia walka 35-letniego Argenyńczyka na zawodowym ringu. Miesiąc później w sierpniu 1977 roku, wielki Carlos Monzon ogłosił zakończenia kariery.

Przez ostatnie 13 lat na ringu (od października 1964 roku) i 80 walk z rzędu Argentyńczyk był niepokonany - w tym 7 lat jako mistrz. W swojej bogatej karierze pokonał takie sławy jak Nino Benvenuti (3-krotny mistrz świata, mistrz olimpijski i pięściarz roku 1968), Jose Napoles (3-krotny mistrz świata, pięściarz roku 1969), Emile Griffith (5-krotny mistrz świata), "Zły" Bennie Briscoe (jeden z najgroźniejszych bokserów w historii wagi średniej), Denny Moyer (2-krotny mistrz świata) czy Rodrigo Valdez (2-krotny mistrz świata). W 2002 roku magazyn "The Ring" umieścił go na jedenastej pozycji wśród najlepszych pięściarzy ostatnich 80 lat. Jego rekord 14 obron tytułu w kategorii średniej pobił dopiero 27 lat później znakomity Bernard Hopkins. Bilans Monzona na zawodowym ringu to 87 wygranych (59 KO), 9 remisów, 1 "no contest" i 3 porażki - wszystkie w pierwszych dwóch latach kariery i wszystkie trzy pomścił. Carlos Monzon nigdy nie przegrał przez nokaut.

"La Esperanza"

Po zakończeniu kariery, Monzon prowadził spokojniejsze życie, z dala od uwagi mediów. Najchętniej na swoim liczącym 1750 akrów ranczu o nazwie "La Esperanza" ("Nadzieja") w rodzinnym San Javier. Poświęcał się tam swoim pasjom - polowaniu, łowieniu ryb i oglądaniem filmów. Za zarobione na ringu pieniądze kupił kilkanaście mieszkań i posiadłości na całym świecie. Był szczodrym człowiekiem. Gdy stał się bogaty, kupił piękny dom dla swoich rodziców, oraz dla rodziców swojej pierwszej żony którą poślubił jeszcze jako nastolatek. Monzon pamiętał o tym, że w dniu ślubu jego teść podarował nowożeńcom łóżko...które było jedynym meblem w mieszkaniu pary. Jego przyjaciele i rodzina zawsze mogli liczyć na jego wsparcie finansowe. Swoich byłych przeciwników zawsze traktował z szacunkiem, zwłaszcza Benniego Briscoe z którym Argentyńczyk stoczył dwie bokserskie wojny.

Monzon uwielbiał swoje dzieci. Gdy jego mały synek Abel ciężko zachorował, pięściarz był gotów nawet na odwołanie walki z Tomem Bogsem w Kopenhadze aby być przy swoim dziecku w Argentynie.
Gdy w 1981 roku jego druga żona Alicia Muniz urodziła mu syna Maximiliano, były mistrz mówił że jest szczęśliwym człowiekiem. "To początek mojego nowego życia".

Diabeł nigdy nie śpi...

Jednak demony przeszłości i gwałtowny charakter Latynosa dały o sobie znać po raz kolejny, tym razem w makabrycznych okolicznościach. 14 lutego 1988 roku, w dniu Walentynek o 5:30 rano, policja została wezwana do domu pięściarza w Mar del Plata. Carlos Monzon i jego żona Alicia, po kolejnej awanturze wypadli z balkonu z wysokości drugiego piętra nadmorskiej posiadłości. Kobieta zmarła w skutek poniesienia ciężkich obrażeń głowy. Monzon przeżył.

Były mistrz twierdził że całe zajście było nieszczęśliwym wypadkiem. Jednak liczne ślady pobicia i duszenia na ciele jego żony mówiły co innego. Lekarz sądowy stwierdził że w chwili śmierci Muniz była nieprzytomna. Carlos Monzon został skazany na jedenaście lat pozbawienia wolności. Podczas głośnego procesu który zaszokował Argentynę, bokser nie wyraził skruchy.

W 1990 roku, będąc już w więzieniu, został włączony do Międzynarodowej Galerii Sław Boksu. W zakładzie karnym dostał pozwolenie na trenowanie innych więźniów. Podczas odsiadki wielokrotnie odwiedzał go jego dawny rywal Nino Benvenuti, z którym Monzon zaprzyjaźnił się po ich pamiętnych pojedynkach. Aktor Mickey Rourke - który sam był bokserem, zafascynowany byłym mistrzem również odwiedził go w więzieniu podczas pobytu w Argentynie. Monzon i Rourke sparowali nawet ze sobą w więziennej sali treningowej. Po jednym z ciosów "Strzelby", amerykański gwiazdor padł nieprzytomny na matę. Gdy doszedł do siebie, z uśmiechem wymieniał się z mistrzem bokserskimi historiami i anegdotami.

Carlos Monzon zginął rankiem 8 stycznia 1995 roku, podczas powrotu do więzienia z przepustki, na której odwiedził swoją rodzinę i dzieci. Prowadzony przez Monzona samochód rozbił się niedaleko murów więzienia do którego wracał. Monzon zginął na miejscu, razem ze znajdującymi się w samochodzie kobietą i strażnikiem. Do dzisiaj nie wiadomo dlaczego to bokser prowadził auto. Według niektórych Carlos Monzon rozbił samochód świadomie, popełniając samobójstwo. Wersja ta nigdy nie została oficjalnie potwierdzona.


http://www.wiadomosci24.pl/artykul/brutalny_zywot_carlosa_monzona_82128-6--1-a.html 
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Trening Spostrzegawczości i refleksu

Następny temat

Kto może uczyć Krav Maga?

WHEY premium