utrata przytomnosci, konwulsje - sposób zachowania

Heh wiem ze soGi ale zazwyczaj pisze i tak soki.

-Araziel-

jest jeszcze jedno ale o ktorym nie wspomnielismy, sam moment uderzenia o ile moze nie zrobić wielkiej krzywdy o tyle moment w ktorym ktoś upada na ziemie i uderza głową o coś twardego(beton,kamień itp) moze już sprawić ze pozycja "bezpieczna" nie wystarczy.

1. Jeżeli klient się ksztusi, to samo mu nie przejdzie - o ile sam sobie nie jest w stanie pomóc, trzeba mu pomóc odblokować drogi oddechowe (coś z tym językiem, to jakieś nieprawdopodobne mi się wydaje..)

2. Jeżeli jest nieprzytomny , to niezależnie czy ma drgawki, czy nie, może być w stanie niestabilnym - nic mu samo nie przejdzie (chyba, że życie, faktycznie), bo np. właśnie ma wewnętrzny krwotok, niedotlenienie mózgu z tej czy innej przyczyny etc.

Ale zacząć trzeba od pozycji bocznej ustalonej - fakt. Natychmiast potem wezwać pomoc medyczną. Stronę taktyczną pozostawiam inwencji ulicznych weteranów...

Nie każdy kto się krztusi jest od razu zagrożony śmiercią. Chyba, że charczy i robi sie fioletowy...

Na wewnetrzny krwotok i tak nic nie zrobisz, nawet jesli go ma. Bo niby co? Pomoga tylko lekarze (wspomniane wezwanie karetki).

Co do utraty przytomnosci-jesli tylko "odpłynął" to przytomnosc wroci sama (jesli da rade zlapac oddech). Na treningach sportow grapplerskich zdarza sie, ze ktos "odplynie" na chwile, i na ogol po kilku, kilkunastu sekundach zaczyna dochodzic do siebie, bez konsekwencji.

Pomijajac juz kwestie,ze jesli ktos nas zaczepi, to ulozenie go w bocznej jest i tak dużą przysługą z naszej strony

(coś z tym językiem, to jakieś nieprawdopodobne mi się wydaje..)

O ile wiem-to calkiem realne. Słyszałem o takich przypadkach.

Zmieniony przez - Cavior w dniu 2009-10-16 19:16:04

Dosyc niedawno bylem swiadkiem sytuacji jak pewien szczypiorek dostal czystego cepa w szczeke i jak stal tak padl do tylu prosto i lbem uderzyl o chodnik. Sprawca sobie spokojnie odszedl, jakies prywatne porachunki ("Obraziles mojo dziewczyne!") . Podszedlem do goscia, polotwarte oczy i costam "Eee..heee..ee..yyy" no to scisnalem go za ramie i gadam do niego czy mnie slyszy itd., zaczal powoli wracac i jak powiedzial cos w stylu "kooorwaa.." to go z kumplem podnieslimy i posadzili na krzeselko ktoro stalo pod sklepem Babka wezwala normalnie karetke mimo ze gosc "doszedl". Teoretycznie szkoda zawracac im glowe i niech kolo sobie sam pojdzie na obserwacje bo uwazam ze w przypadku jakiejkolwiek utraty swiadomosci spowodowanej uderzeniem powinno sie poddac predzej czy pozniej obserwacji.

Co do samej pomocy to imo pozycja boczna ustalona i kontrolowanie oddechu do przyjazdu karetki. Wersja "unikniecia" problemow z tytulu bycia swiadkiem/podejrzanym w sprawie tak jak ktos wyzej pisal, budka badz telefon i oddalenie sie z miejsca ALBO, oddalenie sie na pewna odleglosc by obserwowac bieg wydarzen

Po nokaucie gosc powinien sam wrocic chyba ze wystapily jakies powiklania spowodowane urazem wewn. , wtedy i tak jest potrzebna wykwalifikowana pomoc.

Pozdrawiam.

P.S. (edit) Yh sory zobaczylem dopiero date ze pare dni juz minelo od ostatniego posta. Ni krzyczta ;)

Zmieniony przez - Xaironik w dniu 2009-10-24 18:53:12

Świeżynka odpowiedźNie przesadzaj.