otóż postanowiłam zabrać się za siebie i mam dobre postanowienie regularnych ćwiczeń na siłowni. Mam tam do dyspozycji bieżnię, rowerek, ergometr, maszyny z ciężarkami. Cel - poprawić kondycję, spalić tu i ówdzie i wymodelować strategiczne części ciała (nogi, tyłek, brzuch, trochę ramiona). Planuję chodzić 2 razy w tygodniu, do tego w domu mam do dyspozycji ciężarki 1kg i 3 kg więc dodatkowo raz lub dwa razy mogę ćwiczyć przed telewizorem.
Mam wielką prośbę o pomoc w ustaleniu jakiegoś planu ćwiczeń (najlepiej jak krowie na rowie także z uwzględnieniem przerw między ćwiczeniami. Na razie byłam tylko rozpoznawczo, ale to bez sensu chyba chodzić na zasadzie co mi akurat przyjdzie do głowy, bo rozpisany plan jest większa mobilizacją. A tak nie wiem, czy lepiej ćwiczyć na bieżni 10 minut na maksa, czy pół godziny lajtowo, czy zrobić jeden dzień kondycji, jeden siłowo, czy to wymieszać...
Będę bardzo wdzięczna za wszelkie propozycje, bo jak wspomniałam jestem totalnie początkująca. Nie mam ciśnienia by do sylwestra stać się miss fitness - raczej daje sobie czas powiedzmy do maja - czerwca. Na wypadek gdyby były potrzebne inne informacje - wiek 27, siedzący tryb życia ;), 165 cm i 60 kg.
Z góry dziękuję wszystkim za wszelką pomoc.
Jeżeli zamieściłam temat w złym miejscu - przepraszam i proszę o przeniesienie.