Otoz, w tej chwili wygladam troche jak gruszka - mam dosc 'potezne' nogi i dupe, spory kawałek brzucha i chude niestety ręce (obwod w bicepsie 32).
Chcialbym natomiast zrzucic sadło z brzucha (nie zalezy mi zeby miec kaloryfer, po prostu mniej tluszczu), i troche nabrac miesni, zwlaszcza na rekach i klatce piersiowej.
I teraz najtrudniejsze - nie mam zamiaru katowac sie dietami (zwlaszcza ze odzywiam sie normalnie, bez przeżerania) ani codziennymi wizytami na silowni (nie mam czasu - w domu do dyspozycji mam sztangielki). W zamian za to nie zalezy mi na imponujacych, ani przede wszystkim szybkich efektach.
Czyli, zeby nie gadac na prozno - czy da sie wymyslic malo intensywny, niezajmujący duzo czasu, ale dlugi, konsekwentny trening, ktory sprawi, ze wyszczupleje mi brzuch i powieksza sie troche łapy? (sorry za pogrubienie, ale chcialem wyróżnic najwazniejsza czesc ;)
Do dyspozycji mam sztangielki, jakies sprezyny, sciskacze, basen góra raz w tygodniu, bieganie mniej wiecej tez tyle, rower nawet jeszcze rzadziej, nawet w zime.
Nie wrzucajcie mi za bardzo, po prostu nie chcialbym gnusniec, ale wiem ze nie stac mnie na staly, intensywny trening. Czyli proste pytanie, czy to w ogole jest mozliwe, jesli tak, to jak?
Z gory dziekuje.
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 23
Waga: 80
Wzrost: 175
Cel treningowy: spalić tłuszcz, nabrać minimum rzeźby
Staż treningowy na słowni: 0
Uprawiane inne sporty: basen czasami, rower rzadziej, bieganie jeszcze rzadziej. czyli nic prawie
Dostęp do sprzętu (np. full osprzęt siłownia, sztanga/sztangielki): sztangielki, ściskacze, sprężyny :)
Dieta: nie, i nie zamierzam
Przeciwskaznania medyczne: brak
Zażywane suplementy: brak