od 2 tygodni probuje wyrobic sobie taka naprawde zgrabna sylwetke. (plan jest taki by schudnac jeszcze 4kg, ladnie wyszczuplic pupe i nogi oraz uksztaltowac troche -"wzmocnic" klatke piersiowa. A mam na to wszystko rowno miesiac :). Jasne jest oczywiscie to, ze w tym wypadku musze utrzymywac negatywny bilans kaloryczny.
Ale niestety jest juz ze mna tak, ze na dluzsza mete nie potrafie sobie nie dogadzac smakowitymi slodyczami (no tak max.500 kcal dziennie- taka powiedzmy polowa tabliczki czekolady i kinder bueno...)
Mimo wszystko nawet wtedy nie pochlaniam dziennie wiecej niz 1500 kcal.
Dla odmiany jednak, nie przeszkadza mi intensywny wysilek fizyczny i kazdego dnia (wieczorem)uprawiam sport (spalajac ok 700 kcal)- godzina intensywnego plywania (1-2 na tydzien)/ godzina bierzni (1-2 na tydzien) lub godzina rowerku ekliptycznego- a dokladnie: http://www.precor.com/comm/efx/546i/ 3 razy w tygodniu
Tak wiec moje pytanie jest takie czy w te slodycze moga mi stanac na drodze do osiagniecia upragnionych efektow. Bo z jednej strony bilans kaloryczny jest negatywny ale z drugiej slyszalam, ze taka ilosc glukozy to moze nie byc najlepsze rozwiazanie. Wiec bylabym wdzieczna za fachowa porade! bo naprawde ciezko mi nie podjadac czekoladek siedzac w biurze... (owoce tez jem ale w koncu co czekolada to czekolada...)
I przy okazji jedno pytanie tyczace rowerku ekliptycznego: czy przy intensywnym treningu, na srednim obciazeniu i przy tetnie ok 140-150 nogi mi sie wyszczupla czy umiesnia (?!)
ach i zapomnialam dodac ze mniej wiecej 2 razy na tydzien tancze dosc intensywnie ~2-3 godz a to z pewnoscia rowniez pomaga ;)
dzieki wam wielkie z gory!!!
jesli macie jakiekolwiek inne porady, chetnie z nich skorzystam!
pozdrawiam goraco!