Od początku diety do marca tego roku zrzuciłem 63kg (waga 92 kg). Niestety od marca rozpoczęły się różne przeszkody. Zacząłem tyć i zrzucać kolejne kg, ale z marnym skutkiem. Niekiedy w ciągu tygodnia uda mi się pozbyć 3-4 kg, ale w następnym pozwolę sobie na zjedzenie jakichś słodyczy i waga skacze o 5-6 kg. Dzisiaj przeżyłem załamanie, bo moja waga wskazała 109.4 kg, czyli w ciągu 7 dni skoczyła o prawie 5kg do góry. Czuję się z tym okropnie. Nie chcę tyć, ale trudno mi utrzymać się w ryzach diety. Zjedzenie w ten weekend 2 kawałków tortu czekoladowego + kilku jabłek i kiści winogron spowodowało skok wagi.
Chciałbym jakoś uregulować to co się dzieje, a jednocześnie schudnąć do 85 kg (wzrost 183 cm).
Dodam, że prowadzę siedzący tryb życia. Staram się 3 razy w tygodniu ćwiczyć na siłowni, ale są takie tygodnie, że nie mogę ćwiczyć, bo wyjeżdżam z miasta. Nigdy nie liczyłem kalorii, bo moim głównym sposobem odchudzania była metoda Montignaca, ale jeśli trzeba to mogę się tego nauczyć.
Proszę pomóżcie mi jakoś, bo już nie wiem co mam ze sobą zrobić. Przeczytałem sporo wątków na forum, ale tutaj jest tego tyle, że nie wiem co robić. Może potrzebny jest jakiś lekarz od metabolizmu. Sam nie wiem. Mam nadzieję, że coś podpowiecie. Gdyby trzeba było to jestem w stanie wynagrodzić kogoś za profesjonalne poprowadzenie mnie w moich zmaganiach.