Dokładnie chodzi o to, że moje treningi zostaly wznowione i trwaja ladnie 4 miesiac (ogolnie ok 3-4 lat) z powodu masy wolnego czasu zastanawiam sie czy tradycyjny split jest lepszy od tego, zebym trenowal 5 razy w tygodniu - czyli wypada jeden dzien na jedna partie + nogi codziennie (delikatnie).
Oczywiscie 1 partia w miesiacu wiazala by sie z duzo wieksza intensywnoscia poniewaz na treningu zajac bym sie mogl konkretnie dana partia, a nie musial oszczedzac sily na ta ktora jeszcze dzisiaj cwicze.
Zdaje sobie sprawe, ze nie do konca pracuja te same partie wiec "oszczedzanie sily na kolejna partie" jest taka metafora, ale jednak partie od ktorej zaczniemy bedziemy mogli bardziej dojechac anizeli bysmy ja cwiczyli druga.
... a moze 4 treningi w tygodniu, po 3 partie? Tylko tu sie boje tego, ze jestem osoba, ktora lubi czuc cwiczenie. Kiedys cwiczylem 2x partia i wiem, ze ciezko bylo mi zmiejszyc liczbe serri. Tzn. Klatka 2 x po 12 serri - nie bylo mozliwosc zmiejszenia tego.
Jak to widzicie... moze tak plusy minusy kazdego z treningow.
Dzielony 1x partia:
-sprawdzony,
-regeneracja co drugi dzien
5x w tygodniu :
- mozliwosc koncentracji na kazdej z parti
- lepsza efektywnosc?
2x w tygodniu:
- ?
Pozdrawiam i dzieki za opinie
... znowu polubiłem żelastwo.