Wyobrażmy sobie, od jakiegoś czasu osoba narzeka na bóle kolana nie z powodu urazu tylko z powodu przeciązenia, przepracowania, zaniedbania.
Idzie ona do swojego lekarza lekarz oglada kolano, patrzy na nie , nawet pewnie nie dotyka nie bada zakresu ruchomości, zada kilka pytac od kiedy boli itp da wam przeciwbólowe albo jakas z najczęściej reklamowanych maści przeciwbólowych. Ok idziecie od lekarza z zadowoleniem i nadziejami ze "cos tam wam powiedział" i możecie rozpoczać swoja terapie masciami.
Mijaja 2 tygodnie nic nie pomaga w między czasie boli bardziej.
Wracacie do lekarza mowicie ze nic nie pomogło teraz boli was kolano jak siedzicie i próbujecie wstac, wychodzic i schodzic po schodach. Wiec lekarz kombinuje i wymyśla moze by Wam dać skierowanie na zdjęcie? OK macie juz skierowanie idziecie zrobic zdjecie przychodzicie do lekarza po jakims czasie na opisie np zmiana zwyrodnieniowa, zwęzenia szpary stawowej itp wiec lekarz daje w koncu skierowanie do ortopedy. Zapisujecie sie do ortopedy termin za 1.5 miesiaca ( nadal kolano boli )
W koncu jest ten dzien przyjmuje was ortopeda, patrzy na zdjęcie widzi zwyrodnienie przepisuje swoje kolejne leki no i cos tam mowi o zabiegach. Standardowo dostajecie ultradzwieki ( bo kiedys przeczytal cos tam ze ultradzwieki dobre na zwyrodnienia) no i dostajecie jeszcze laser w sumie 20 zabiegów. Idziecie poradni rehabilitacyjnej a tam "miła Pani" oznajmia wam ze na ten rok limit wyczepany :D i ze musicie czekac kolejne 2 miesiace. Jeżeli macie cierpliwość i znosicie ból to czekacie, jeżeli nie to szukacie dalej po prywatnych gabinetach. W końcu znajdujecie i leczycie się a dobry terapeuta polączy te zabiegi z kinezyterapia i macie kompletna terapie stawu kolanowego.
Problem polega na tym ze od czasu wystapienia bólu do rozpoczecia terapii upływa jakies 4 miesiace. Sama terapia byłaby skuteczniejsza gdyby leczenie wdrożono zaraz po pierwszej wizycie lekarskiej no ale w naszym kraju tak nie jest i dlugo nie bedzie.
Druga sprawa to taka ze w dalszym ciagu niektóre "przyzwyczajenia " z komuny przetrwały do dnia dzisiejszego np kolejki. Słysze nie raz wypowiedzi starszych ludzi "zostałem/am zapisana na zabiegi za 2-3 miesiace i czekam. Albo płace składki to mi sie należy i idzie jeden z drugim po 5 razy do roku na jedne i te same zabiegi, blokujac miejsca komus naprawde potrzebującemu.
Jedną ze smieszniejszych rzeczy jakie przeczytałem to Zdanie że zapisanie pacjenta na listę oczekujących w kolejce do lekarza zmniejsza jego poziom odczuwania bólu o 20% :D dowiedzione naukowo.
Cała rehabilitacja bardzo dobrze działa ale tylko wtedy gdy jest kompleksowa, przeprowadzona zaraz po urazie a pacjent jest dobrze zdjagnozowany.
mgr fizjoterapii
terapeuta manualny