Wita Jasiu ;)
Jestem nie pierwszą i nie ostatnią osobą z tym problemem- ogólnie szczupłą budową ciała połączoną z zapuszczonym tłuszczem brzuchem, więc z góry przepraszam znudzonych czytających ;). Na początek kwestionariusz i fotki:
Wiek- 22
Waga- 74
Wzrost- 185
Cel- masa+ redukcja brzucha
Staż- 0
Aktywność fizyczna- 30min truchtu 3/tydzień, ćwiczenia domowe
Zdjęcie niżej- brzuch w pełni rozluźniony (niewygodne to jest, zawsze wciągam)
Chudy byłem od zawsze, śmieciowa dieta w ciągu ostatniego roku niesamowicie mnie wybrzuszyła co zmusiło mnie do zajęcia się joggingiem. Jak się u was dowiedziałem, skuteczność aerobów w spalaniu tłuszczu jest niewielka i brak postępów nie powinien mnie wcale dziwić:)
Od jakiegoś miesiąca regularnie ćwiczę w domu starając się przygotować na styczniową pierwszą w życiu wizytę na siłowni. Ćwiczenia jak to u absolutnego amatora- śmiesznie niskie ilości pompek i przysiadów, A6W plus ćwiczenia (z waszego atlasu) 10kg hantlami. Dietę też stopniowo zmieniam.
Porady dostanę zapewne już na siłowni, ale jestem ciekawy jak wy na to patrzycie. Na początek pewnie będzie ACT jako 8-tygodniowa wejściówka, zastanawiam się jednak czy powinienem nastawić się na zrzucenie brzuszyska (co uczyni mnie przy okazji współczesną wersją oświęcimskiego więźnia) by potem przystąpić do ćwiczeń na masę, czy zignorować brzuch by po kilku miesiącach budowy zaczątków mięśni i nastaniu cieplejszej aury, ruszyć do redukcji i forsownych HIIT-ów? Ile miesięcy może trwać taka walka z moim wystającym worem?
I jeszcze jedno pytanie- krytykowany A6W robić do końca (jestem niemal w połowie, z nudów i bólu już padam) czy przerzucić się na coś bardziej odpowiedniego dla początkującego? Dzięki ;)