Od 5 miesięcy ćwiczę na siłowni, jest dieta, jest trening , wszystko gra. Chodzi mi o długość treningu, mój trening zajmuje mi zwykle 2 godziny. Czasami nawet dłużej. Podzielony mam tak:
Wtorek
1)klata
- wyciskanie na sztandze lub hantelkami na płaskim i skos w górę(czasem hantle, czasem sztangą, a czasem to i to)
- wyciskanie na sztandze na skosie w dół
- rozpiętki hantelkami na płaskim i skos głową w górę
2)plecy
- podciąganie na drążku
- ściąganie drążka wyciągu górnego za plecy
- przyciąganie linki wyciągu dolnego
- martwy ciąg
- wiosłowanie
3)kaptury
- szrugsy
4)brzuch
czwartek
1)biceps
- uginanie ramion hantelkami
- uginanie ramion sztangą
- na wyciągu przyciągam do siebie za plecy mając łokcie nieruchomo
2)barki
- sztangą za plecy
- arnoldki
- hantelkami w boki w pozycji ugiętej
3)brzuch
sobota
1)triceps
- pompki na poręczach
- wyciskanie francuskie hantelek
- przyciąganie linki wyciągu poziomo
- przyciąganie linki wyciągu pionowo
2)nogi
- wypychanie na maszynie
- wspięcia w staniu
- przysiady ze sztangą
- prostowanie nóg w siadzie
3)brzuch
Każde ćwiczenie dziele na 3 serie po 10.
Przerwy między seriami na oko wynoszą niecałe 2 minuty, co robię źle?