Robilismy duzo podskokow, zabek i tego typu cwiczen na nogi.
Po 20minutowej sesji na skakance chcialem robic przysiady i ogromny bol mialem w prawym kolanie, ale to momentowy. Pierwsze pomyslalem ze dlatego, ze w krotkich spodenkach zaczelem skakac na skakance bez rozgrzewki i oczywiscie kolana byly zmarzniete. Przy prubie zrobienia przysiadu czy cos w tym stylu cos jakby sie naciagalo w kolanie, przy polowie przysiadu bylo naciagniete, przy koncu przysiadu strzelalo. Po treningu poszedlem do domu i polozylem troche lodu na nodze i tak posiedzialem z 10 minut. Przy zginaniu nogi cos strzelalo w kolanie, i to tak jakby sie jakis staw naciagal. No i oczywiscie poszedlem spac, budzac sie o 3 w nocy przebudzilem sie i kolano spuchniete jak balon. Wizyta u lekarza tutaj zbedna, pewnie tak czy tak przepisze mi ten j****y paracetamol albo cos w tym stylu. Dodam jeszcze ze mam bardzo slabe stawy, doleci ktos jakie masci czy tabletki na stawy..?
Im wiecej sie pocisz na treningu, tym mniej krwawisz na ringu.