Co do zawodów, to sprawa chyba oczywista? Skoro armwrestler trenuje specjalnie do nich całe życie, a inni trenuję pod inne zawody, to logiczne, że armwrestler wypadnie najlepiej?
To tak jakby postawić pytanie w stylu "kto szybciej pobiegnie: sprinter czy skoczek w wzwyż?" "kto wygrałby w tenisa: tenisista czy koszykarz?"
Ale panowie, mówimy o zawodach w armwrestlingu w którym udział biorą też ludzie z innych dyscyplin, nazywanie tego "MMA armwrestlingu" to wielkie nieporozumienie. OMG, przez tą walkę Pudziana z Najmanej definicja MMA w Polsce wygląda chyba tak: "rywalizacja dwóch ludzi w dyscyplinie o której żaden z nich nie ma pojęcia"
Mam pomysł - zaprośmy Małysza oraz Otylię Jędrzejczak i zróbmy im zawody w skakaniu artystycznym do basenu z wysokości. Małysz skacze? Skacze. Jędrzejczak ma wodę? Ma. Luudzie, TO DOPIERO będzie Gala MMA!
Jeżeli miałbym coś nazwać MMA sportów siłowych to byłoby to właśnie Strong-Man. Żeby oddać to lepiej należałoby połączyć trójbój siłowy,
dwubój olimpijski, strong-man oraz Armwrestling. Ma ktoś pomysł?
Jeszcze jeden tekst z tego tematu który mnie położył na łopatki
:
"bez zwiększania masy, bardzo trudno jest o kolejne centymetry w obwodach."
Jasna sprawa
Jakby nie patrzeć, nie zwiększając szybkości bardzo trudno być szybszym. Bez zwiększania siły bardzo trudny podnosić większe ciężary
Aż soga dam heheh.