Dla jasności zacznijmy od krótkiej historii życia
Mianowicie, ponad pół roku temu ważyłem ok. 92 kg. Oczywiście zabrałem się za siebie. Od strony treningu zaczynałem od rowerka stacjonarnego - 2 razy dziennie po ok. 60 minut (tj. rano na czczo + pod wieczór ok. 17-18 -tej kolejna godzinka rowerka). Od strony diety zacząłem od uregulowania godzin posiłków, ich objętości, nie podjadania między nimi. Później dodatkowo zacząłem eliminować niemal wszelkie węglowodany, zaczynając od chleba. Aż w końcu przeszedłem na zupełną białkowo - tłuszczową dietę tj. przez jakieś prawie 3 miesiące funkcjonował u mnie rozkład następujący:
Po przebudzeniu - Kawa
Śniadanie - jajecznica z 4 jaj
2 śniadanie - kawa
Obiad - jajecznica z 4 jaj
Podwieczorek - kawa
Kolacja - jajecznica z 4 jaj
Na takim rozkładzie przejechałem w zasadzie do Bożego Narodzenia 2009 roku, schodząc z wagą do 62,7 kg (taką najniższą wagę zanotowałem).
W między czasie jazda na rowerku przestała być wystarczającym wyzwaniem (czyt. Wysiłkiem) dlatego zamiast rowerka od ponad 2 miesięcy, na czczo po przebudzeniu (zaraz przed śniadaniem) oraz w godzinach 18 - 19 (zaraz przed kolacją) robie następujący zestaw ćwiczeń:
------ w zasadzie coś w rodzaju obwodowego / ACT / BWT / nie wiem do czego to przyczepić
Podciągania na drążku ( serie po 3 powtórzenia nie śmiać się, nie jestem zbyt silny, mój max to 5-6)
Przysiady ( seria po 20-30 powtórzeń)
Pompki (serie po 10 powtórzeń tak samo jak z podciąganiem, się nie śmiać)
Spięcia brzucha (serie do załamania)
------- po jednej serii każdego z tych ćwiczeń, w takiej kolejności jak napisałem , z jak najmniejszymi przerwami między ćwiczeniami - to mój jeden obwód ----- na treningu staram się robić jak najwięcej takich obwodów
Na święta postanowiłem odstąpić od takiego sposobu odżywiania i zacząć jeść normalnie (tj. więcej węglowodanów) w związku z czym jak normalny człowiek przez kolejnych kilka dni jadłem sporo węgli. Najpierw sporo słodyczy. Potem je zdecydowanie ograniczyłem ale pozostały za to tosty z serem i w efekcie moja dieta/rozkład wyglądał następująco:
Po przebudzeniu - Kawa
Śniadanie - jajecznica z 4 jaj + 2 tosty z serem
2 śniadanie - kawa + 1 tost z serem
Obiad - jajecznica z 4 jaj + 2 tosty z serem
Podwieczorek - kawa + 1 tost z serem
Kolacja - jajecznica z 4 jaj + 2 tosty z serem
Cóż uwielbiam zarówno jajecznice jak i tosty . O dziwo waga nie skoczyła mi aż tak bardzo bo do lekko ponad 66 kg. Niemniej jednak zauważyłem że nie czuje się zbyt dobrze przy tak dużej ilości węglowodanów, zarówno psychicznie, umysłowo (nie mogłem się skupić a moja praca wymaga kreatywności i jasności myślenia) jak i fizycznie. W związku z tym postanowiłem spróbować czegoś innego. Zacząłem szukać, szperać po sfd i doszukałem się diety ketogenicznej. Dowiedziałem się np. że to co do tej pory robiłem, tj. posiłki tylko białkowo-tłuszczowe, mógłbym przyczepić do SKD (jeśli się mylę to bardzo proszę poprawcie mnie).
Przez parę dni trochę eksperymentowałem, zarówno z ilością posiłków, ilością węgli itd. ale ostatecznie w dniach 12 - 22 stycznia 2010 trzymałem taki rozkład posiłków/treningów/dnia:
5.30 - Po przebudzeniu - witaminy i minerały (tj. Lecytyna + OmegaCardio + BodymaxPlus + ChronPlus) - KAWA
6.00 - 7.00 - TRENING (taki zestaw ćwiczeń z obciążeniem własnego ciała jak napisałem wyżej - tj. obwody składające się z podciągań, przysiadów, pompek i brzuszków)
8.00 - Śniadanie - jajecznica z 4 jaj na boczku
11.00 - KAWA
12.00 - Obiad - tutaj nic z góry ustalonego - ale zazwyczaj jakiś kawałek mięsa np. mielone, wołowina, żeberka itp. --- tak czy inaczej, same białko i tłuszcz - żadnych węgli, przynajmniej świadomie
16.00 - Podwieczorek - KAWA
17.30 - 19.00 - TRENING (w zasadzie taki sam zestaw jak rano, staram się trzymać odpowiednie tempo ćwiczeń)
20.00 - Kolacja - jajecznica z 4 jaj na boczku
Robiąc tak zszedłem do wagi 63,5 kg. Domyślam się że w zasadzie to sama woda bo wyeliminowałem węgle. I tutaj pojawia się problem. Mianowicie, przy takim sposobie odżywiania bardzo dobrze mi się myśli, dobrze się czuję, ale im dłużej pozostaje na takiej diecie mam coraz mniej sił na treningach. Poczytałem jeszcze trochę i odszukałem info o TKD, w związku z czym postanowiłem dodać przed treningiem trochę węgli żeby mieć przynajmniej na tym wieczornym treningu więcej energii. Przez dwa dni tj. 23 i 24 stycznia mój rozkład dnia wyglądał następująco:
5.30 - Po przebudzeniu - witaminy i minerały (tj. Lecytyna + OmegaCardio + BodymaxPlus + ChronPlus) - KAWA
6.00 - 7.00 - TRENING (taki zestaw ćwiczeń z obciążeniem własnego ciała jak napisałem wyżej - tj. obwody składające się z podciągań, przysiadów, pompek i brzuszków)
8.00 - Śniadanie - jajecznica z 4 jaj na boczku
11.00 - KAWA
12.00 - Obiad - tutaj nic z góry ustalonego - ale zazwyczaj jakiś kawałek mięsa np. mielone, wołowina, żeberka itp. --- tak czy inaczej, same białko i tłuszcz - żadnych węgli, przynajmniej świadomie
16.00 - Podwieczorek - KAWA ====== do tej kawy dodałem np. wczoraj trochę musli - wciągnąłem na sucho jak chrupki
17.30 - 19.00 - TRENING (w zasadzie taki sam zestaw jak rano, staram się trzymać odpowiednie tempo ćwiczeń)
20.00 - Kolacja - jajecznica z 4 jaj na boczku
Niestety dziś rano waga podskoczyła mi z 63,6 kg wczoraj - do 64,6 kg dziś rano. Niezły skok ale znowu (domyślam się że przez węgle). Tym bardziej że nie odliczałem sobie ile tego musli było.
Czas na jakieś pytania:
1. Czego właściwie mam się spodziewać przechodząc od diety bez węgli, na dietę z węglami przed treningiem ?
2. Czy biorąc pod uwagę mój rozkład dnia, posiłki (tych które są, tj. śniadanie, obiad i kolacja - pozostaną niezmienne), oraz treningi (jak widzicie ćwiczę tylko w domu - staram się żeby to było jak najintensywniejsze - 2 razy dziennie - na czczo i pod wieczór) === opcja TKD byłaby tu odpowiednia ? ======== na SKD za brakowało mi trochę energii na treningach a na CKD to zdecydowanie za mało treningu i dłuższe ładowania dla mnie nie wchodzą w grę
3. Ten skok wagi z ostatnich dwóch dni trochę mnie zirytował. Wiem że to woda ale też zastanawiam się czy to nie wina ilości tych węgli. Czy w związku z tym że dodałem węgle przed treningiem będę teraz sukcesywnie z dnia na dzień nabierał coraz więcej wody ? Czy może nazbiera się tej wody do pewnego pułapu, tj. do pewnej wagi ciała dojdę i potem już będzie waga stabilna?
4. A może jeszcze inaczej - jeśli moje spożycie węgli przed treningiem utrzymam na stałym poziomie ok. 50 g węgli - to i ewentualne zatrzymywanie wody będzie stałe tj. ustabilizuje się na pewnym poziomie i na nim pozostanie ?
5. Czy przy TKD nie nałapie się znowu sadła ? Moim głównym celem jest utrzymanie takiego poziomu tłuszczu jaki mam, jaki udało mi się osiągnąć na SKD, i jednocześnie móc w miarę intensywnie ćwiczyć. W zasadzie nie zależy mi aż tak bardzo na wielkich mięśniach co generalnie można wywnioskować ze sposobu w jaki ćwiczę.
6. Czy jest jeszcze coś co powinienem wiedzieć ? Nie wiem o co jeszcze pytać
Z góry wielkie dzięki za wszelką pomoc i rady
Zmieniony przez - --- w dniu 2010-01-25 14:54:12
"Those who say it cannot be done, should not interrupt those who are doing it."~ Ralph Waldo Emerson