Jest sprawa. Zastanawiam się czy ne wrócić do "normalnego" żarcia tzn. domowe obiadki. Oczywiście bez fast foodów, słodyczy i innych śmieci. Powodów jest kilka a najważniejszy to:
- Wkurza mnie to, że jem ponad 200g słonecznika trochę piersi i warzywka a za pół godziny jestem głodny! Już ten temat poruszałem, ale to takie przypomnienie tylko. Nie chodzi o to, że mi padła motywacja tylko właśnie to wkurzające jest tyle jeść.
Na normalnym żarciu jest łatwiej zaspokoić głód. Moja mam gotuje dosyć zdrowo.
Z obecnego zdrowego żarcia zostawiłbym:
- posiłki około treningowe
- posiłek przed snem
I starałbym się nie spożywać zbyt dużo węgli na noc, ponieważ jestem endo.
Przed zmianą żarcia tylko jeden argument mnie hamuje:
- bardzo boję się otłuszczenia.
Może nie w tej kolejności to piszę, ale muszę wspomnieć, co mnie zmotywowało do tej decyzji:
Również mnie denerwuje to, że raz np. we czwartek patrzę w lustro i mam rozsadzoną ładnie klatę i w ogóle inne partie też, a np w pon. po treningu klaty wygląda o wiele mniejsza! To sprawia wrażenie jakbym stał w miejscu, a nawet się cofał i to strasznie denerwuje i psuje motywację :(.
Ja oczywiście nie zamierzam się poddać i dlatego właśnie chcę się poradzić i dalej zdobywać masę.
Nie wiesz kim być? Bądź sobą!
http://s18.gladiatus.onet.pl/game/c.php?uid=35968 - kliknij a uszczęśliwisz biednego maczko