"Dzięki za złoto, mój ty bohaterze" - 100 dan Diego.
...
Napisał(a)
Trenuję shotokan krótko bo od zaledwie trzech lat. Wcześniej miałem przygodę z Kyokushinkai i Oyama. Kyokushinkai zacząłem w 1989 u ówczesnego sensei Dyducha, później jak większość wie nastały zmiany, bo w 1991 staliśmy się pierwszą sekcją Oyama. Trening uległ lekkiej modyfikacji, ale nigdy (zgodnie z przysięgą dojo) nie wykorzystywałem swoich umiejętności na ulicy. Przestałem trenować po wyjściu z wojska i po blisko dziesięciu latach wróciłem ale do Shotokan. Nie dlatego że miałem wybór, ale dlatego że go nie miałem - w okolicy jest jeden klub karate i to właśnie Shotokan. I dzięki bogom, bo nareszcie się dowiedziałem dlaczego mimo sporej siły fizycznej moje techniki są jakby słabe. Sensei gdy zobaczył co wyprawiam złapał się za głowę i zaczęliśmy od poprawiania moich złych nawyków wyniesionych z poprzednich stylów. Na dzień dzisiejszy nie zamieniłbym Shotokan na żaden inny styl.
Może dlatego, że trafiłem na fantastycznego sensei który prowadzi zajęcia na wysokim poziomie z naciskiem na skuteczność w realnych sytuacjach, które mogą się zdarzyć kiedykolwiek.
Mój klub zrzeszony jest w Academy of Shotokan Karate z sensei Dave'em Hazard'em założycielem i głównym instruktorem.
Czy warto zaczynać od Shotokan? Warto. Tylko zastanawiam się po co, skoro ktoś szuka zwykłej nap****nki na ringu czy macie?
Może dlatego, że trafiłem na fantastycznego sensei który prowadzi zajęcia na wysokim poziomie z naciskiem na skuteczność w realnych sytuacjach, które mogą się zdarzyć kiedykolwiek.
Mój klub zrzeszony jest w Academy of Shotokan Karate z sensei Dave'em Hazard'em założycielem i głównym instruktorem.
Czy warto zaczynać od Shotokan? Warto. Tylko zastanawiam się po co, skoro ktoś szuka zwykłej nap****nki na ringu czy macie?
1
Poprzedni temat
Beast of the East 2 - Nastula + niezły filmik promujący
Następny temat
i kolejny temat z seri ktore rekawice..
Polecane artykuły