Białko naturalne, a suplementy

Witam. Jestem początkujący jeśli chodzi o układanie prawidłowej diety. Poczytałem sporo i chciałbym sobie pewne rzeczy poukładać. W związku z tym pytanie. Skoro naturalne jest lepsze, im mniej przetworzone itd. To co jest lepsze po treningu/ przed treningiem/ na śniadanie/ przed snem 125g gotowanej piersi z kurczaka czy miarka 30g izolatu w moim przypadku Olimpa. w obu przypadkach 27g białka wartość w kcal 124 pierś 108 izolat więc praktycznie do pominięcia. Finansowo też pierś wygrywa (piersi zawsze górą) 1,75 zł, a sztuczydło 2,4 zł. Dodam jeszcze, że na redukcji zupka kurczakowa (flaczkopodobna tylko z piersi z kurczaka) to miód w gębie i w żołądku, a proszek jak zawsze wstrętny i nie syci. Stąd moje pytanie. Po co truć się chemią i że niby kiedy picie tego wstrętnego czegoś jest lepsze od zjedzenia tańszej, smaczniejszej i naturalnie naturalnej piersi z kurczaka? Z góry dzięki.

Naturalniejsze będzie oczywiście zjedzenie piersi z kurczaka i sam wydaje mi się odpowiedziałeś na nurtujące Cię pytanie. Jeśli masz z czymś kłopot znajdujesz inne wyjscie w takim przypadku bedzie jedzenie piersi i spożywanie warzyw.

Proszki się stosuje gdy nie ma czasu na zjedzenie czegoś pełnowartościowego.
Od razu po treningu lepiej wypić izolat+carbo a potem dopiero normalny posiłek.

Gdy nie ma czasu albo gdy dysponujemy funduszami

Chodziło mi o to jakie izolat ma zalety. Może jest szybciej lub w większym stopniu wchłaniany czy coś w tym stylu. No i właśnie dlaczego wiele osób twierdzi, że zaraz po treningu carbo w proszku + izolat a nie np. bułkę z grillowaną piersią z kurczaka/indyka + jabłko? Przecież wychodzi białko, węgle w gramach na to samo, a nie są przetworzone tylko naturalne. Skąd taka popularność odżywiania się proszkami? Wydaje mi się, że muszą mieć jakieś zalety bo jeśli nie to nie rozumiem ludzi którzy wolą wypić 150ml sztucznego świństwa i dalej czuć głód zamiast zjeść 125 g pysznej grillowanej piersi. No chyba, że ktoś waży 150 kg i potrzebuje tyle białka, że trzeba by powiększać żołądek i całą fermę wybić :) Ale takich jest chyba stosunkowo niewielu. Podsumowując są jakieś inne zalety niż to, że można wypić jak się nie ma czasu zrobić... bułki z grillowaną piersią?

Zmieniony przez - PabloTom w dniu 2010-03-05 16:18:46

pablo , jak ktos mieszka daleko od silowni to musi pic szejki albo nosic pojemniki,z zimnym jedzeniem. Po treningu trzeba jak najszybciej dostarczyc skladniki odzywcze do buody miesnia i regeneracji.

Pozatym szejk wchlania sie szybciej niz normalne jedzenie :) Duzo ludzi pije szeja a potem i tak je bulke i kure . To chyba najlepszy moment do uzywania proszkow. Sniadania i kolacje to juz wedle uznania,wiadomo ze jedzenie lepiej wypada w tych porach :)

Po treningu następuje okno anaboliczne w którym to należy jak najszybciej dostarczyć odpowiednie składniki dla wzrostu mięśni, jedzenie organizm musi jeszcze strawić, a szejki WPI/WPH się wchłaniają szybko. A potem na spokojnie już pełnowartościowy posiłek a nie w pośpiechu aby dostarczyć składniki.

Zmieniony przez - anubis84 w dniu 2010-03-05 17:32:33

Dzięki za odpowiedzi.