Mariusz - ja mieszkam w Sydney, tutaj w samochod od 7-9 rano i od 5-7 op poludniu nie ma nawet po co wsiadac, weekendy tez sa zayebane jak kazdy z miasta wyjezdza, place ciezkie pieniadze zeby mieszkac 6km od centrum w North Sydney, gdzie dojazd CBD zajmuje mi 10min + lazenie i czekanie czyli ze 30. A samochod stoi w garazu, taki kvrwa luxus
Jakbym mial sie telepac gdzies z inner westo po 2h dziennie w jedna strone to bym sie chyba kvrwa pocial
W ogole mysle spieprzac na zachod do Perth bo ponoc tam poki co nie ma jeszcze takich problemow.
Leyus - nie czaisz, TEFL mozesz zrobic ale szkoly nawet na najwiekszych zadupiach preferuja zawsze native english speakers, no chyba ze wystapisz o uk'owski paszport i nagle magicznie staniesz sie native
Dalej jednak to slabe pieniadze i duzo tyrania, ja bym sie nie zdecydowal.
Latyno pornosy to kreca w kaliforni, a redtube jest po angielsku
hmmm przez 18 lat siedzenia tutaj sądzę, że znajdę kogoś zaufanego :D A jak nie to faktycznie duże ryzyko. Ale cóż, zasada jest jedna, jak coś jest bez ryzyka to nie przynosi zysków. A lokalny biznes ma to do siebie, że może nie wypalić jak słabo znasz realia, a zwykle zajmuje to z 2-3 lata żeby się zorientować w miarę co jak działa.
Przez 3 lata to ja nawet nie licze na zyski, byle by strat nie bylo
Biznesplan w takim miejscu musi zakladac z 5 lat buforowych, podczas ktorych musisz sie utrzymac z oszczednosci, dlatego zakladam sume 200-300tys euro, de facto inwestycja pochlonie tylko polowe, druga polowe chce miec jako kolo zapasowe gdyby cos sie mialo spier.dolic.
Plusem tego planu jest to, ze zycie jest w kvrwe tanie w tych krajach i jak juz masz zbudowany dom to duzo nie wydasz nawet przez pare lat, zeby sie utrzymac. Byle by paliwo zalac do grata i wino do brzucha
Seba: dzieki za zyczenia i rowniez powodzenia zycze
Zmieniony przez - Scorpio93x w dniu 2010-03-23 01:41:46