znam wiele osob cwiczacych silowo i palacych papierosy. nikt nie narzeka.
wg mnie jest tak, ze jak palisz nalogowo powiedzmy 5 lat i zaczniesz cwiczyc na silowni to jest ok. jak cwiczysz 5 lat i zaczniesz palic nie jest ok. jak cwiczysz 5 lat i rzucisz palenie nagle to pewnie tez bedzie mniej ok z poczatku niz jakbys nie rzucal bo organizm gwaltownie reaguje na odstawienie szlugow i wyplujesz pluca. z czasem moze bedzie lepiej, ale generalnie na sile wplywu to to raczej nie ma. na kondycje jak najbardziej.
startujesz w wyciskaniu na plaskiej-pal jak lubisz;
biegasz maratony-nie pal bo umrzesz i nie dobiegniesz do mety nigdy
w ogole co to za temat? palenie zabija i koniec!
a tak nawiasem mowiac to wszystkie przypadki smierci na raka krtani czy pluc o jakich slyszalem w swoim bliskim otoczeniu dotknely osoby niepalace
wszystko jest dla ludzi. kazdy wie, ze leiej nie palic bo papierosy to syf, wyniszcza organizm, rujnuje prtfel itd. jesli ktos chce palic, jest nalogowcem i nie ma zamiaru przestawac to na pewno nie rzuci tego bo ktos mu powie, ze wycisnalby na plaskiej 5kg wiecej
jak wypowiada sie osoba, ktora nie pali na co dzien i twierdzi, ze jak ktos jej dal zapalic na imprezie czy gdziekolwiek to dusila sie to czemu tu sie dziwic? normalna sprawa.
tak samo typy co kupuja ramke na impreze bo to taki lans zajarac raz na tydzien. nie pala normalnie, zjaraja ta rame bo sie nachlaja i wtedy jakos nagle wydaje im sie, ze palenie jest super, a rano sie zala, ze cos nie tak, ze kapec, ze smierdzi wszystko, ze kaszla, ze sie dusza. albo palisz albo nie palisz i wtedy masz w
organizmie rownowage. to tak jakby ktos chcial byc "troche w ciazy"