Szef BOR, gen. Marian Janicki o sprawie dowiedział się z listu, który 15 marca przesłał mu komendant stołeczny policji, insp. Adam Mularz. "Zwracam się do Pana o wyróżnienie plutonowego Dariusza Z. (pełne dane na prośbę BOR utajnione- red.) za obywatelską postawę, odwagę skuteczność i profesjonalizm. Mimo, że był poza służba nie pozostał obojętny na łamanie prawa i bez wahania zareagował narażając swoje bezpieczeństwo"- napisał Mularz do szefa BOR.
A chodziło o incydent, do którego doszło 12 go marca na stacji kolejowej w Dobczynie, koło Warszawy. Plutonowy (w BOR od 7 lat, pracuje jako pirotechnik w pałacu prezydenckim) wracał pociągiem z pracy. Był w cywilu i bez broni. Czterech pijanych mężczyzn wszczęło w jednym z wagonów awanturę. Wybili kilkanaście szyb a potem zatrzymali skład hamulcem bezpieczeństwa. Po wyjściu z pociągu jeden z nich zaczął mierzyć do pasażerów z pistoletu śrutowego. Wtedy zainterweniował BOR- owiec. Obezwładnił bandytę z bronią i podjął walkę z pozostałymi. Wygrał, mimo ze jeden z nich rozbił mu butelkę na głowie. Pod koniec bójki plutonowemu pomógł kierownik pociągu. Potem na miejscu zjawiła się policja i zatrzymała bandę.
Wczoraj szef BOR awansował plutonowego na sierżanta i dał mu nagrodę w wysokości miesięcznej pensji.
Źródło: Gazeta Wyborcza
http://wyborcza.pl/1,75478,7672990,Dzielny_BOR__owiec.html
Co o tym myślicie ?