Dzisiaj po rocznej przerwie zacząłem pracować fizycznie.
Przez zimę jedynym moim wysiłkiem fizycznym było 20-30 minut rozciągania, brzuszków, pompeczek itd. 3x w tygodniu
Po 6h roboty byłem totalnie wyczerpany, ledwo mogłem unieść pustą łopatę.
czułem lekkie pieczenie, czasem szczypanie w bicepsach i okolicach. Ręce mi trochę drżały od przemęczenia.
Zapowiadają się niezłe zakwasy,
a jutro znowu wyczerpująca robota 6-7h.
Dziś po pracy zażywałem wapń (calcium), 3x2 rutinoscorbiny, zjadłem 3 obfite posiłki i pół aspiryny na wszelki wypadek.
Jakie macie rady żeby jutrzejszy dzień i kolejne az do piątku były dla mnie znośne?
Jakiś aerobik/rozgrzewka przed pracą?
czy dziś wieczorem coś ćwiczyć czy lepiej nie?