Chodzi o wykonanie 100 powtórzeń w danym ćwiczeniu. Dowcip polega jednak na wykorzystaniu relatywnie większego ciężaru, niż podczas wykonywaniu tradycyjnych 100 powtórzeń. W tym celu wskazane są przerwy w trakcie trwania serii, jednak nie powinny być one dłuższe niż 5-10 sekund, natomiast w trakcie ich trwania nie odkładamy ciężaru, ale utrzymujemy go w końcowej fazie, ilość powtórzeń podzielona nieregularnie, zależna od poziomu zmęczenia.
Przykład:
rozpiętki na maszynie butterfly.
Wykonujemy, powiedzmy, 40 powtórzeń. Odpoczywając przytrzymujemy ramiona maszyny razem i liczymy do 10-u. Po tym czasie wymuszamy jeszcze 20 powtórzeń, znów odpoczywamy utrzymując ramiona maszyny razem i licząc do 10-u. Potem wymuszamy kolejne powtórzenia i tak dalej.
Ćwiczenie wykonywałem jako ostatnie na klatkę (wyżej wymieniony butterfly), barki (wyciskanie hantli stojąc), plecy (wiosłowanie sztangą leżąc na brzuchu na ławce) i czworogłowy uda (prostowanie na maszynie).Sądzę, że dobrze sprawdziłoby się także w przypadku mięśni lubiących długie serie (łydki i przedramiona).
Dawno nie miałem tak dobrych efektów w kwestii objętości mięśni. Gorąco polecam tego typu odskocznie od zwykłych 6-12 powtórzeń. Jeśli sądzicie, że jedna seria nie zmieni całego treningu, spróbujcie i przekonajcie się sami.