W kilku sklepikach z odżywkami powiedziano mi, że jeśli trzyma się dobrą dietę wysokobiałkową, to nie potrzeba żadnych aminokwasów łykać; chyba że przed treningiem (i ewentualnie po) dla zabezpieczenia się przed katabolizmem w tym czasie (po treningu, jeśli nie mogę od razu czegoś zjeść, chociaż gajnerek załatwia temat lepiej, niż aminokwasy - ale wówczas i tak będą to aminokwasy głównie rozgałęzione (większość L-leucyny).
Moje pytanie brzmi - po co wcina się w takim razie aminokwasy na przykład na noc? Czy dzięki temu można zjadać mniej białka w posiłkach?
Zdrówka,
-silnik-