gino po paleniu... ale wymysly :) hehe...
sam przez pare lat palilem i to duze ilosci :) i jakos zadnego gino nie ma. gdzie duze ilosci to nie 1 gibon lub dwa dziennie tylko miedzy 3-5g.
Ze gastro jest... no moze na poczatku, po jakims czasie potrafilem jarac 2 dni a 3 dopiero cos jesc... wiec dla mnie tez nie za bardzo z tym jest... jak ktos jest wytrawnym jaraczem... ale tu pewnie wzgledy osobnicze tez daja o sobie znac.
chemii w paleniu wcale tak duzo nie ma ;] wiadomo ze sa rozne osobniki, ale wiekszosc do zwiekszenia wagi ma albo cole, albo miod, albo roztwor soli/cukru i spryskuja. Mozna tez szalwi lub podbialu dorzucic ale to juz trzeba dobrze przygotowac zeby nie pachnialo i zeby wygladalo w miare ;]
i jak ktos tam napisal ze diler robi z 10kg 11,5kg to hmm... reka ktora komus poszcza 10kg to juz nic z tym robic nie musi a i tak zarabia... mniejsze rybki dorzucaja, rekiny sie nie pierd*la.
nomen omen od 7 miesiecy malo co pale, rzeklbym okazyjnie. przestac wcale nie bylo trudno, da sie jak sie chce :) no i jak fajnie sciagnac wiadro i miec dobra bombe zamiast 10 :)
Co do palenia
przed treningiem to fakt pare razy palilem ale jakos tak srednio mi bylo. po treningu sporo lepiej... ale w sumie :) jak sie cwiczy to sie palic nie powinno i tyle. albo albo :>
jeszcze te fajki rzucic do konca i juz w ogole bedzie super :)
choc z drugiej strony dyskusja bez sensu bo jaracze jarac beda dalej, niepalacy beda dalej biadolic, a okazyjni palcze i tak to maja w dupie wiec zadne halo nie potrzebne i do konsensusu nie dojdziemy.