Mam 21 lat. Mając 15 lat, miałem wypadek rowerowy -> efektem czego były zerwane wszystkie 3 więzadła od strony ramienia. Pierwszy lekarz chciał mnie operować, lecz moi rodzice bardzo nalegali aby uniknąć zabiegu chirurgicznego (wysokie ryzyko trwałego uszkodzenia jakiegoś ważnego nerwu) to też udało znaleźć emerytowanego lekarza sportowego, który był znany z leczenia nietypowych urazów. Udało mu się mnie wyleczyć bezinwazyjnie, lecz powiedział że do końca życia będę miał tzw. syndrom klawisza (wystający obojczyk dający się nacisnąć jak klawisz) i zalecił uprawianie sportu w ramach rehabilitacji. Przez ten czas uprawiałem wiele sportów, w tym kontaktowe (judo) i nigdy nie cierpiałem na żadne dolegliwości.
Jednak ostatnio ( 2 mce temu) postanowiłem pływać. Właśnie po pływaniu zacząłem na nowo odczuwać bóle obojczyka. Lekarz rodzinny powiedział że go "nadwyrężyłem" i zalecił fastum ;/
Słyszałem opinie iż jest to normalne i nie powinienem się tym przejmować.
Jednak chciałbym się was zapytać, czy ktoś miał podobną sytuację, i jak się w niej zachować, oraz porównać moje doświadczenia z Waszymi.
Pozdrawiam