14.04 miałem operację wycięcia wyrostka robaczkowego, nie jakieś nagłe ostre zapalenie tylko taki średni ból, ale lekarze uznali, że lepiej wyciąć niż czekać aż może sam mi wyskoczy. Minęły już prawie 3 tygodnie i pomijając zawroty głowy nic się nie działo, ból coraz mniejszy, chodzę normalnie. Ale dwa dni temu po południu zaczęło piec miejsce, w którym robili nacięcie i tak jak normalnie mogłem go dotykać i nie bolało tak wtedy zrobiło się strasznie wrażliwe i bolało przy lekkim dotyku. Zaś od wczoraj kłuje parę centymetrów (z 2-3) od blizny. Najbardziej jak leżę i się przewracam np. z boku na plecy czy na odwrót i jak dłużej siedzę i wstanę to przy prostowaniu pleców. I kłuje tak od wczoraj. Czasem nic nie czuję, a czasem jak zakłuje to aż człowieka skręca.
Już się oswoiłem z myślą o przerwie od siłowni, ale oswoiłem się też z myślą, że już do szpitala nie wrócę. Więc liczę na konkretne odpowiedzi i mam nadzieję pozytywne typu: 'spoko, to normalne' ale jednocześnie szczere. Wolę szczerą odpowiedź, że muszę znowu wpaść do szpitala niż nieszczere zapewnienie, że nie ma się co martwić.
Dzięki z góry za odpowiedzi i pozdrawiam
Manthor89
a jeszcze co do tych zawrotów głowy to nie miałem ich jak wstawałem pierwszy raz w szpitalu z łóżka po operacji tylko dopiero w domu jak chwilę poleżałem. I zaznaczam, że nie wstaję gwałtownie nic z tych rzeczy. I jeszcze dodam, że w czwartek (29.04) miałem sekundowe omdlenie, tzn wstałem, kręciło się w głowie, ciemno przed oczami, a jak się rozjaśniło leżałem na podłodze
Zmieniony przez - manthor89 w dniu 2010-05-03 10:28:22
'Live for nothing or die for something'