Mam problem. Od miesiąca biegam. Zaczełam od 30 min truchcikiem, teraz biegam 40 min takim srednim tempem 5 razy w tyg. Jak wracam jestem troche spocona ale bez przesady. Jednym slowem, nie forsuje sie.
Moj problem dotyczy lydki. Od jakiegos tygodnia czuje jak miesien od wew. strony lydki jest tak strasznie naciagniety, ze jak biegam to mam wrazenie jakby mi sie noga miala zaraz skurczyc. Boli jak cholera. Za kazdym razem jak wracam z biegu to probuje masowac ta lydke. Na poczatku prawie krzycze z bolu ale po masazu jest troche lepiej. Az do nastepnego biegu. Wiem ze lepiej by bylo przestac biegac, poczekac kilka tyg itd. ale ja naprawde nie chce przestac biegac!
Do tego przy masazu wyczulam ze mam w łydce dziure (!) Gdzies po srodku miedzy kolanem a kostka jest wyczuwalne ale niewidoczne wglebienie. Czy ktos ma pojecie co to moze byc???
Co mam zrobic zeby lydka mniej bolala?