Zapisałam się na treningi indywidualne do polecanej przez znajome-znajomych-znajomych trenerki,która ponoć pomogła jakimś paniom schudnąć bardzo znacząco. Mi na pierwszym spotkaniu obiecała,ze efekt,który chcę uzyskać (pozbyć się odrobiny tłuszczu na udach i sporej ilości na brzuchu) uda mi się osiągnąć w dwa miesiące. Po miesiącu przychodzenia do niej waga wykazała (ona tak odczytała),że poziom tłuszczu zmienił mi się z 25% na 22%, a mięśni z 37% na 41%. Ja jednak podejrzewam,że to jej błąd odczytu,albo błąd pomiaru wagi,bo w cm nie ubyło mi nawet mm! ani w udzie,ani w brzuchu..Gdyby była tak znacząca zmiana to chyba byłoby widać ''na oko''? Trenerka mowiła również,że żeby osiągnąć zmianę tłuszczu na mięsnie nie muszę jesc w ogole białka,to wydaje mi się podejrzane.
Usłyszałam również,że mam problem z chudnięciem,bo mój organizm 'przyzwyczaił' się do wysiłku (kiedys trenowałam 3x w tygodniu tae kwon do,pozniej 4x capoere, pozniej jezdzilam codziennie na rowerze, obecnie biegam, tancze i chodzę na joge i pilates a czasami tez na aerobik i chodzę po górach).
Boję się,że jezeli zacznę trenować na siłowni,to juz zawsze będę musiała,bo inaczej utyję z powodu przyzwyczajenia organizmu do takiego wysiłku (wiem,ze może to brzmieć głupio,ale znawcą nie jestem,więc wybaczcie;p) .