Miesiąc temu miałem anginę. Początkowo leczony byłem Bactrimem, potem antybiotykiem Zinnat. Antybiotyk zadziałał, naloty ropne z gardła zniknęły. Po kilku dniach znowu się pojawiły. Myslałem że jest to grzybica po antybiotyku, dlatego przepłukałem gardło Flumyconem. Na drugi dzień nie było ani śladu nalotów, gardło nie bolało. Po następnych kilku dniach miałem dziwne wrażenie, coś w rodzaju albo przewiania szyi, albo nadciągnięcia mięśnia szyi. Nie wiem dlaczego, wpadłem na pomysł że są to węzły chłonne. Ponadto nie było żadnych objawów. Po tygodniu od tego czasu poczułem lekko wypukły, przebiegający "pasek" nie wyróżniający się barwą (na poniższym obrazku zaznaczony czarną kreską). Z drugiej strony szyi jest podobny. W pobliżu (zaznaczony czarną kropką) zauważyłem lekko wyróżniający się, kształtem podobny do kropki fragment z pod skóry. W tym i wcześniej wspomnianym miejscu, kiedy nic nie robię, odczuwam dziwną pulsację, coś w rodzaju jakby bicie tętnicy, ale tętnice wyczuwam w innym miejscu. Czy w zaznaczonym przeze mnie rejonie może znajdować się węzeł chłonny czy żyła? Jest to powód do zmartwienia? Czy może być tak, że w przypadku węzłów jest to normalny objaw po przebytej anginie, który może z czasem sam przeminąć?
Oto wspomniane zdjęcie:
-> http://zapodaj.net/b746840bf1c6.jpg.html
Samopoczucie mam świetne. Nie mam gorączki, nudności itp.
P.S. W piątek idę pokazać się lekarzowi, ale wolę już wcześniej wiedzieć mniej więcej co to może być.