Otóż 3 lata temu złamałem prawą rękę (kość łokciową, zaraz przy nadgarstku), lekarze składali ją 3 razy, no i za 4 razem postanowili połączyć kości śrubami i blaszką. Kość elegancko się zrosła i po pół roku wyjęli mi rękę z gipsu. Lecz po dwóch rehabilitacjach (NFZ) nie mogę do końca tej ręki obrócić. Może to opiszę: np. kładąc prawą rękę na stole wew. stroną dłoni i chce przekręcić rękę w prawo to ręka przekręca się max ok 90 stopni, zamiast 180.
I teraz pytanie, czy jest sens łamać rękę jeszcze raz? i czy takie złamanie w jakiś sposób pomoże?