Co robić?

Moje pytanie tyczy się bardziej sfery etycznej, moralnej, niż stricte samoobrony. Byłem w pewnej nieprzyjemnej sytuacji, zmuszony do bicia się. Gardze przemocą, nie znoszę agresji - naprawdę. Starłem się jednak, choć nikogo nie uderzyłem pierwszy. Mój oponent nie był uzbrojony, ja również. Moje wymiary to 105 kilo, 194 cm, ale on również mały nie jest. W trakcie powaliłem go na ziemię, usiadłem na niego. Następnie go puściłem, rozpoczęła się gadka - jak to zwykle w takich sytuacjach. Wówczas "zaje*al" mi z tak zwanego partyzanta, czyli nagle. Reszta do mnie doskoczyla, trzymajac, bym się nie "mścił". Stanela po jego stronie. Odszedlem stamtąd.
Gdy dochodzi do takich sytuacji spontanicznie, reaguję w strasznym stresie, na ogromnej adrenalinie. Wiem, że to źle, ale taką już mam osobowość. Chciałem zapytać - jak sądzicie, mam go ganiać, po to, by wyrównać rachunki? Czy zostawić sprawę tak, jak jest? On mnie nadal prowokuje, stawia się na pozycji kogoś, kto "wygrał". Jestem tylko człowiekiem i bardzo mnie to irytuje. To taka prośba o radę, z góry dzięki.

macie problemy.....
wiem że koniec szkoły i lekcji nie trzeba odrabiać,ale może zajmij się czymś pożytecznym?
daj sobie spokój ,bo jeszcze będziesz musiał na wakacje zęby wstawiać