Dotychczas zawsze ćwiczyłem na gotowych planach niezbyt wiele zastanawiając się dlaczego taka, a nie inna kolejność/ilość/intensywność ćwiczeń, stąd moja śmieszna niewiedza w temacie. Efekty oczywiście były, ale nie takie jak bym chciał- brak dostosowania treningu do konkretnej osoby.
Cel: masa!
Znalazłem w jakiejś książce plan, trochę go przerobiłem i tak to wygląda:
dzień 1:
- klatka piersiowa (12 serii po 6 razy, 2-3różne ćwiczenia)
- barki (12 serii po 6 razy, 2-3różne ćwiczenia)
- tricepsy (9 serii po 6 razy)
- przedramiona (9 serii po 6 razy)
- łydki (9 serii po 6 razy)
- brzuch
dzień 2:
*odpoczynek*
dzień 3:
- uda (12 serii po 6 razy, 2-3różne ćwiczenia)
- grzbiet (12 serii po 6 razy, 2-3różne ćwiczenia)
- bicepsy (9 serii po 6 razy)
- brzuch
dzień 4 (to co dzień 1):
- klatka piersiowa (12 serii po 6 razy, 2-3różne ćwiczenia)
- barki (12 serii po 6 razy, 2-3różne ćwiczenia)
- tricepsy (9 serii po 6 razy)
- przedramiona (9 serii po 6 razy)
- łydki (9 serii po 6 razy)
- brzuch
dzień 5:
*odpoczynek*
dzień 6 (to co dzień 3):
- uda (12 serii po 6 razy, 2-3różne ćwiczenia)
- grzbiet (12 serii po 6 razy, 2-3różne ćwiczenia)
- bicepsy (9 serii po 6 razy)
- brzuch
dzień 7:
*odpoczynek*
Czy to ma ogólnie sens taki plan?
Czy 12/9 serii i 6 powtórzeń w każdym ćwiczeniu to dobre ilości? Zwykle robiłem 3-4-5 serii po 8-10 powtórzeń i wydaje mi się że to właśnie było błędem, ale nie jestem pewien.