Były niekwestionowany mistrz wagi ciężkiej, Riddick Bowe (43-1, 33 KO), wpadł na pomysł stoczenia pojedynku, z którego zysk zostałby przeznaczony na cele dobroczynne. "Big Daddy" pierwotnie chciał, by jego rywalem był Lennox Lewis (41-2-1, 32 KO), lecz pogromca Andrzeja Gołoty odmówił.
W zaistniałych okolicznościach Bowe zamierza dogadać się z jednym z braci Kliczko. Blisko 43-letni Amerykanin nie walczył od grudnia 2008 roku, choć później kilkukrotnie podpisywał kontrakty, z których za każdym razem się wycofywał.
- Chciałbym wrócić na walkę z Lewisem. Złożyliśmy mu ofertę, ale odmówił. Jeżeli nie mogę dostać Lewisa, to zmierzę się z jednym z braci Kliczko. Gołota odpada. Nie chcę walczyć z nim kolejny raz - powiedział Bowe.
bokser.org
Bowe to stary świr. Inaczej tego człowieka chyba nie da się określić... Po walkach z Gołotą z mózgu zrobił mu się kisiel... Oj ten Bowe chyba zbyt dużo przyjął na łebek, bardzo dobrze ,że Lennox odmówił, dla Lewisa taka propozycja jest żenująca i śmieszna... Już raz pokonał Riddicka na Olimpiadzie w Seulu a w zawodowstwie Bowe ewidentnie unikał konfrontacji z Brytyjczykiem więc nie ma o czym mówić. Lennox to wielki mistrz, zrobił co miał zrobić i odszedł w glorii chwały. Klitschkowie też pewnie chłopa wyśmieją bo co innego mogą zrobić... Kurcze... właśnie szkoda ,że Daddy nie chce trzeciej walki z Gołotą. Na zakończenie kariery Andrzeja najchętniej zobaczyłbym jego ostatnią walkę właśnie z Bowe
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)