Dlaczego? Ano dlatego, że ile badań ile wypowiedzi, tyle opinii.
Przyjęło się ogólnie rzecz biorąc, że najlepiej po treningu spożyć szejk proteinowo-węglowodanowy w celu regeneracji glikogenu (węgle) oraz białka gdyż po treningu jest podwyższony poziom hormonów anabolicznych, a tym samym większa jest synteza białek.
Tymczasem wiele badań donosi, że ładowanie węgli bezpośrednio po treningu jest błędem, gdyż powoduje to zahamowanie działania GH, którego wyrzut po ciężkim treningu jest również dość wysoki. I dlatego też zaleca się stosowanie samych białek, a dopiero potem pełnego posiłku.
Co o tym myślicie? Ja bym skłaniał się raczej ku drugiej opcji, gdyż badania dowodzą, że to właśnie gh po treningu odgrywa najważniejszą rolę, a ładując węgle (nawet te dobre) znacząco obniżamy działanie gh. A trening kulturystyczny tak na prawdę nie wypłukuje na tyle glikogenu żeby konieczne było jego natychmiastowe uzupełnienie. Tym bardziej, że istnieją badania mówiące o braku różnicy w poziomie glikogenu po 24 godzinach pomiędzy oboma sposobami.