SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Kim jest Michael Grant ?

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 3023

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 72 Napisanych postów 4264 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 21651


Sylwetka następnego rywala Adamka-Michaela Granta...Takie krótkie BIO jakby...Ten co dostaje po pysku,to Grant...




Kibice boksu musieli to już słyszeć milion razy: "Walka ostatniej szansy!", "Teraz albo nigdy!" - takie frazesy w przypadku pojedynków pięściarskich to niestety nadużywany standard. Ale nie w przypadku najbliższego rywala Tomasza Adamka (41-1, 27 KO), "Big" Michaela Granta (46-3, 34 KO), który z tego, który przed 11 laty miał być przyszłością amerykańskiego boksu, zamienił się w pięściarza, który nigdy nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Żeby odpowiedzieć na pytanie: czego Grantowi zabrakło i jak wielka jest stawka jego walki 21 sierpnia w Newarku z "Góralem" , trzeba przypomnieć sobie kim go przedwcześnie w USA okrzyczano...

"The Next Big Thing"

Grant zdobył brązowy medal na narodowym turnieju Złotych Rękawic w USA, przechodząc na zawodowstwo w 1994 roku. Kiedy miał już na koncie 26 zwycięstw (18 nokautów) nikt jeszcze w niego nie wierzył. To wszystko zmieniło się cztery lata później, po debiutanckiej walce na HBO z Nigeryjczykiem Davidem Izonem. Nikt do dzisiaj nie wie, jakim sposobem słynący z mocnego ciosu Izonritei ani razu nie zdołał trafić Granta, ale kiedy po piątej rundzie tym znokautowanym był Izon, świat - a przynajmniej Ameryka - już wiedział, kto będzie następcą takich bokserów jak George Foreman, Leon Spinks czy Joe Frazier. - "Zabraliśmy go National Football League, zrobimy z niego mistrza boksu" - to wtedy po raz pierwszy usłyszałem o Grancie, czytając entuzjastyczne komentarze na łamach "USA Today" i "Sports Illustrated". Kiedy kilka miesięcy później, także przez nokaut, tym razem w dziewiątej rundzie "Big" wygrał z Obedem Sullivanem, nikt nie miał już wątpliwości - Michael Grant, chłopak z Chicago, który wypowiada się bardziej jak grzeczny członek chóru kościelnego, a nie zabijaka, jest "The Next Big Thing", nie tylko nadzieją, ale pewną przyszłością światowego boksu wagi ciężkiej. Dla porównania - był rok 1998, Tomek Adamek miał 22 lata i wtedy jeszcze zastanawiał się czy nie pojechać na olimpiadę do Sydney, nie mając na koncie ani jednej zawodowej walki...

Gołota... i po karierze

Kiedy pierwszy raz usłyszałem, że Andrzej Gołota, po porażce z Lennoxem Lewisem i sześciu kolejnych zwycięstwach będzie walczył z Grantem, nie byłem optymistą. Andrzej nie miał wyboru, wiadomo było, że musi się - przynajmniej w oczach HBO - zrehabilitować. Nikt tego otwarcie nie mówił, ale wszyscy wiedzieli, że jeśli Gołota wygra z Grantem, ma szansę na rewanż z Lewisem, bo HBO ciągle wierzyło w to, że te kilkadziesiąt sekund Lennoksem w Atlantic City to był tylko "wypadek przy pracy". Zdania prasy amerykańskiej co do szans obu pięściarzy były podzielone - jedni uważali, że Grant zmiecie z ringu Polaka, inni zwracali uwagę, że przy wszystkich swoich zaletach fizycznych, "Big", który na serio zajął się boksem w wieku 20 lat, to ciągle bardzo surowy pięściarz. - Gołota jest bardzo sprytny, przebiegły i bardzo dobry technicznie - mówił mi, kiedy szliśmy na salę do kasyna w Atlantic City Jon Saraceno, piszący wtedy do boksie do wielkonakładowego "USA Today". - On może obnażyć wszystko, czego Michael się po prostu nie zdążył nauczyć. Resztę pamiętam aż za dobrze: Grant dwa razy na deskach w pierwszej rundzie (po raz pierwszy w karierze), dziennikarskie rzędy już prawie nadające korespondencje o triumfalnym powrocie Polaka i... poddanie się Gołoty w dziesiątej rundzie. Karty sędziowskie nie kłamały: Dick Flaherty 81-86, Melvina Lathan 80-87, Chuck Hassett 83-85 dla Gołoty. Andrzej mógł nie zadać do końca walki ani jednego ciosu, unikać walki, a i tak by wygrał. - Walka z Gołotą była moją najlepszą walka w życiu - powiedział Gran Benny Hendersonowi w 2007 roku, przy kolejnym powrocie na ring. - To była walka, w któraj musiałem dać z siebie wszystko przez pełne dziewięć rund.

To była także walka, która uświadomiła jego najbliższym rywalom wszystkie jego braki. W kwietniu 2000 roku Lennox Lewis w Madison Square Garden, w pojedynku o tytuły WBC oraz IBF, wkurzony faktem, że w Ameryce ciągle uważany jest tylko za "niezłego Anglika", zniszczył Granta sprytnymi pięściarskimi sztuczkami (przytrzymywał mu głowę, kiedy bił w zwarciu), umiejętnościami i techniką. - To jest najlepsze, co ma Ameryka przeciwko mnie? To chłopiec, który powinien być w sali treningowej, a nie walczyć o tytuł mistrza świata - mówił Lennoks, który na konferencji prasowej po walce wyglądał tak, jakby walka miała się dopiero odbyć. Jak wyglądał po dwóch rundach i czterech nokdaunach Grant, wystarczy popatrzeć na zdjęcie zrobione wtedy przez Wojtka Kubika.

Grant myślał wtedy, że już gorzej być nie może. Pomylił się. Dziesięć miesięcy później w Las Vegas, przed milionami widzów, przegrał już po 43 sekundach, kiedy celu doszedł pierwszy cios Jameela McCline'a, Grant padł na deski, a na dodatek Michael powiedział sędziemu, że nie może kontynuować walki, bo ma skręconą kostkę. Tym razem HBO nie było już tak wyrozumiałe, praktycznie wykreślając Granta z pięściarzy, których warto pokazywać. Michael nadal walczył, w podrzędnych miejscach, za małe pieniądze, licząc ciągle na to, że dostanie jeszcze jedną szansę. Dostał ją od HBO w czerwcu 2003 roku, kiedy miał sprawdzić wtedy niepokonanego (21-0, 18 nokautów) Dominicka Guinna. Guinn, który kilka miesięcy temu, przed walką z Arreolą sparował z Tomkiem Adamkiem, wygrał przez ciężki nokaut w siódmej rundzie, a komentujący pojedynek trener Emanuel Steward, poradził Michaelowi Grantowi by "jak najszybciej zakończył karierę".

Osiem pod rząd i... Adamek.

Od tamtego pojedynku w 2003 roku, Grant nie był zbyt aktywny, ale wygrał osiem kolejnych pojedynków, dostając już na pewno swoją ostatnią szansę na bycie kimś liczącym się w wadze ciężkiej, podpisując kontrakt z potrzebującym przetarcia z wysokimi rywalami Tomkiem Adamkiem. Nie będę wymieniał ostatnich rywali Granta, bo Adamek pod względem umiejętności przewyższa wszystkich z jakim "Big" wygrał w ostatnich siedmiu latach - razem wziętych. Grant, jeśli przegra przez nokaut, to na pewno zakończy karierę, bo wtedy nikt mu nie da pieniędzy - nawet za walki w restauracjach nowojorskiego Wall Street, gdzie stoczył kilka swoich ostatnich pojedynków. "Big" ma w narożniku znakomitego trenera, trenuje jak szalony w Las Vegas, ma być 21 sierpnia w Prudential Center w Newarku w życiowej. Musi być, bo w każdej innej nie ma z Góralem większych szans - nawet nie wygrać, ale dotrwać do ostatniej rundy. A Adamek? Paradoksalnie jest jedynym w tym pojedynku, który ma wszystko do stracenia i nic do zyskania. Jeśli przegra, szanse na listopadowy pojedynek o mistrzostwo świata spadną do zera. Jeśli nie wygra efektownie, sceptycy powiedzą "to był tylko Grant". Ale Tomasz Adamek już się do presji przyzwyczaił...

Przemek Garczarczyk, ASInfo

bokser.org

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-07-25 10:58:16

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-07-25 10:58:37

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-07-25 11:00:21

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-07-25 11:00:31

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-07-25 11:01:02

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-07-25 11:02:01

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-07-25 11:02:36

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-07-25 11:02:48
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 1532 Wiek 34 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 29913
czytalem to wczoraj na bokser.org.

Ciekawie przedstawili sylwetke Granta i ladnie to wszystko podsumowali. To nie on a Tomek ma wbrew pozorom wszystko do stracenia i niewiele do zyskania.

Zmieniony przez - kuba_zgora w dniu 2010-07-25 14:05:50

Odi profanum vulgus et arceo

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Do Michała C. na temat jego JKD..

Następny temat

Walka z cieniem. Prośba o ocenę filmiku.

WHEY premium